NASA opublikowała zaskakujące zdjęcie najbliższej nam gwiazdy. Zaledwie dzień po częściowym zaćmieniu, które mogliśmy obserwować nad Polską, Słońce zaczęło się do nas uśmiechać. Radosna buźka widoczna jest na zdjęciach z sondy kosmicznej SDO.
Trzy ciemne obszary na powierzchni naszej dziennej gwiazdy to nie plamy, lecz dziury koronalne. Powstają one w koronie słonecznej, w miejscach, gdzie linie pola magnetycznego są otwarte. To oznacza, że wydostaje się z nich słoneczna plazma.
Naładowane cząstki wiatru słonecznego z trzech dziur zmierzają w stronę Ziemi. Największe ilości plazmy emituje dziura oznaczona numerem 37. To właśnie z niej strumień naładowanych cząstek dotrze do biegunów magnetycznych w nocy z soboty na niedzielę (29/30.10).
Spodziewana jest wówczas słaba burza geomagnetyczna klasy G1 (Kp=5), która od Islandii przez północną Skandynawię i Syberię po Alaskę i Archipelag Arktyczny przyniesie zorze polarne. U nas tego malowniczego zjawiska się nie spodziewamy, bo burza w magnetosferze będzie niewielka.
Dziury koronalne pojawiają się na Słońcu często, czasem są na tyle aktywne, że wywołują na Ziemi bardzo silne burze geomagnetyczne i powodują zakłócenia w pracy satelitów, łączności radiowej i urządzeniach GPS. Są one widoczne na zdjęciach w podczerwieni. W świetle widzialnym możemy dostrzec wyłącznie plamy słoneczne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.