Oddychamy nie tylko ciepłą, ale też niestabilną masą powietrza, w której w ostatnim czasie rozwijały się okazałe chmury burzowe. W ostatnich dwóch dniach po południu i wieczorem pojawiły się charakterystyczne kalafiory, jakbyśmy znów mieli lato.
Pod koniec października taki widok to rzadkość. Jeszcze rzadziej notuje się tak dużą liczbę wyładowań atmosferycznych. W poniedziałek (23.10) ponad tysiąc piorunów odnotowano na pograniczu Mazowsza, Mazur i Podlasia.
Z kolei we wtorek (25.10) w ciągu zaledwie kilku godzin na południu i wschodzie naszego kraju niebo przecięło ponad 3,5 tysiąca piorunów.
Szczególnie dużo było ich na Śląsku i w Małopolsce, ale grzmiało też na Mazurach i Podlasiu. Gwałtowne burze przetoczyły się nad górami. Przyniosły ściany deszczu w Karkonoszach i Bieszczadach. Miejscami obfitym opadom towarzyszył grad.
Od środy (26.10) nad Polskę zacznie napływać bardziej stabilne, suchsze powietrze, które ograniczy rozwój chmur burzowych do minimum. Następnym razem grzmoty usłyszymy nie wcześniej niż w pierwszej dekadzie listopada.
Źródło: TwojaPogoda.pl