W nocy z 29 na 30 października szykuje się kolejna zmiana czasu, tym razem z letniego na zimowy. Chyba wszyscy mamy już dość dwukrotnego w ciągu roku przestawiania wskazówek zegarków o godzinę wprzód i w tył.
W ostatnich miesiącach posłowie PSL złożyli w Sejmie projekt ustawy, z którego wynikało, że zaprzestaniemy ciągłej zmiany czasu, na stałe pozostają w czasie letnim, wypełniając tym samym wolę większości Polaków. Ustawa miała trafić pod obrady Sejmu, ale tak się nie stało, bo zmiana przepisów musi być najpierw zatwierdzona przez Komisję Europejską.
Tymczasem w samej Unii wciąż nie ma zgody na to, w jakim czasie powinniśmy pozostać. Większość krajów opowiedziała się za czasem letnim, jednak wystarczyło kilka sprzeciwów z innych krajów, aby porozumienia nie udało się ostatecznie osiągnąć.
Najpierw postęp w tej sprawie blokowała pandemia koronawirusa, a teraz wojna w Ukrainie. W międzyczasie wygasło rozporządzenie dotyczące wprowadzania i odwoływania czasu letniego w Polsce, dlatego w Dzienniku Ustaw opublikowano nowe, które stwierdza, że czas letni będzie obowiązywać na przemian z czasem zimowym co najmniej do 2026 roku.
Oczywiście rozporządzenie można w każdym momencie zmienić, jednak dopóki Unia jako całość nie znajdzie porozumienia, póty wszelkie próby likwidacji czasu zimowego w naszym kraju są z góry skazane na niepowodzenie, a my zmuszeni będziemy przestawiać wskazówki zegarów.
Jak wyglądałby czas letni przez cały rok?
Gdybyśmy czasu nie zmienili i pozostali na stałe w letnim, zimą otrzymalibyśmy dodatkową godzinę dnia po południu. Na północnym wschodzie kraju, gdzie dzień kończy się wtedy najszybciej, bo już o godzinie 15:05, zmrok zapadłaby godzinę później, po 16:00. Na południowym zachodzie, gdzie z kolei Słońce zachodzi zimą najpóźniej, jasno byłoby jeszcze nawet krótko po godzinie 17:00.
Zyskalibyśmy dodatkową godzinę na zrobienie zakupów, odebranie dzieci ze szkoły czy też załatwienie spraw jeszcze w świetle dziennym, bez przymusu chodzenia po nocy. To właśnie rozwiązanie najczęściej wskazywali Polacy, decydując się na pozostanie w czasie letnim.
Problem może się pojawić jedynie o poranku, ponieważ Słońce wstawałoby godzinę później niż obecnie w okresie zimowym. Na południowym wschodzie jasno robiłoby się dopiero około 8:00, zaś na północnym zachodzie około 8:45.
Niektórzy twierdzą, że dzieci musiałyby zmierzać do szkoły jeszcze w ciemnościach, ale przecież obecnie często wracają do domu, gdy jest już po zmroku, o zajęciach pozalekcyjnych nie wspominając. Argument ten okazał się niewystarczający i dotyczący jedynie niewielkiej rzeszy uczniów.
Wolimy zmierzać do pracy w ciemnościach aniżeli z niej wracać do domu. Godzina dnia po południu większości z nas wynagradza przedłużające się ciemności o poranku, gdy tak naprawdę światła słonecznego nie potrzebujemy.
Źródło: TwojaPogoda.pl