FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Taka ulewa zdarza się tylko raz na stulecie. Jedno z miast wojewódzkich zaczęło dosłownie pływać

Taka ulewa, jaka przeszła nad Gorzowem Wielkopolskim zdarza się tylko raz na stulecie. W zaledwie 3 godziny spadło tam trzykrotnie więcej deszczu niż powinno przez cały miesiąc. Efekt to totalny paraliż miasta.

Po potężnej ulewie w Gorzowie Wielkopolskim. Fot. Iga Komarska-Kodź.
Po potężnej ulewie w Gorzowie Wielkopolskim. Fot. Iga Komarska-Kodź.

W czwartek (8.09) o godzinie 4:00 nad południowo-zachodnim przedmieściem Gorzowa Wielkopolskiego utworzyła się niepozorna chmura burzowa, która godzinę później przesunęła się nad miasto i zaczęła przynosić obfity deszcz.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że jej rdzeń zatrzymał się na następne 3 godziny nad wschodnią częścią miasta i przyległymi przedmieściami. To była istna ściana deszczu.

Zazwyczaj ulewny deszcz trwa przez kilka minut i zaczyna słabnąć. W tym przypadku było odwrotnie, z każdą godziną intensywność opadów rosła aż między godziną 7:00 i 8:00 spadło aż 78 mm deszczu. W sumie przez 3 godziny stacja IMGW-PIB odnotowała 130 mm deszczu.

Jest to nowy rekord maksymalnej dobowej sumy opadów dla Gorzowa, który pobił ten dotychczasowy z 8 sierpnia 1977 roku, kiedy spadło 77 mm deszczu, a więc prawie dwukrotnie mniej. Na tym jednak rekordy się nie kończą, ponieważ rekord sprzed 45 lat został pobity w zaledwie 60 minut.

O skali tej ulewy świadczy fakt, że wczesnym porankiem napadało trzykrotnie więcej deszczu niż powinno przez cały wrzesień i zarazem jedna czwarta tego, co zwykle spada w ciągu całego roku. Na wschodnim przedmieściu Gorzowa mogło spaść jeszcze więcej deszczu, nawet 250 mm, czyli połowa rocznej normy. To musiało się skończyć powodzią błyskawiczną.

Mniejsze cieki wodne gwałtownie wezbrały i zaczęły wylewać. Zalane zostały budynki, drogi oraz przejścia i garaże podziemne. Ulice zmieniły się w bajora, w których ugrzęzły samochody. W godzinach porannego szczytu utworzyły się gigantyczne korki. Wszystkie wjazdy do miasta zostały całkowicie zablokowane.

Doszło też do osunięć ziemi i podmycia torów kolejowych oraz dróg. Strażacy musieli interweniować ponad 200 razy. Poza Gorzowem najwięcej szkód żywioł poczynił w przylegającej od wschodu gminie Santok. W Santoku, Czechowie i Wawrowie zalanych zostało 200 gospodarstw domowych i uszkodzonych 90 procent dróg. Wody było tak dużo, że po ulicach pływały kaczki.

Mieszkańcy skarżą się, że nie otrzymali Alertu RCB na swoje telefony. Ostrzeżenie przyszło dopiero ok. godziny 8:00, gdy ulewa już się kończyła. Służby nie zadziałały na czas, ponieważ tego typu zjawisko jest niemal nieprzewidywalne, ponieważ nie sposób prognozować czegoś, co ma miejsce w czasie rzeczywistym i na bieżąco się rozwija.

Strefa ulewnego deszczu w Gorzowie Wielkopolskim widoczna na radarze pogodowym z godziny 6:10. Fot. IMGW-PIB.

Problem ze stacjonarnymi burzami występuje na całym świecie. Nie zdołano jeszcze opracować systemu, który mógłby przed takimi anomaliami ostrzegać zawczasu. Nigdzie też kanalizacja deszczowa nie jest projektowana, aby przyjąć tak duże ilości deszczówki.

Suma opadów (w mm) spadła na rejon Gorzowa Wielkopolskiego w ciągu doby. Fot. IMGW-PIB.

Podobne kataklizmy występowały i nadal występują w najróżniejszych miejscach na świecie i nawet w największych metropoliach dochodzi podczas nich do powodzi i olbrzymich szkód, nad którymi nie sposób zapanować.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news