Od 3 lipca nad wodami Atlantyku nie obserwowano ani jednego tropikalnego huraganu, co jest pierwszym takim zdarzeniem w tym okresie od 81 lat. Jednak szybko okazało się, że jest to tylko przysłowiowa cisza przed burzą.
Początek września, niemal z dnia na dzień, przyniósł istny wysyp tropikalnych cyklonów. Najpierw narodziła się Danielle, która błyskawicznie przeobraziła się w huragan. Zaraz za nią nad gorącymi wodami oceanu utworzył się huragan Earl.
Danielle okazała się pierwszym huraganem na Atlantyku od początku tego roku i zarazem najpóźniejszym w sezonie od 9 lat, czyli od czasu huraganu Huberto, który w 2013 roku powstał dopiero 11 września. Pierwszy raz od 2 lat na Atlantyku panują jednocześnie dwa huragany.
Danielle jest najbardziej interesująca dla europejskich meteorologów, ponieważ zmierza w kierunku zachodnich wybrzeży Starego Kontynentu. Dotrze do Portugalii i Hiszpanii na przełomie tego i przyszłego tygodnia przynosząc potężne burze, ulewy i powodzie.
Earl będzie z kolei najsilniejszym huraganem od początku tego roku. W weekend (10.09) osiągnie czwartą, przedostatnią kategorię, co oznacza średnią prędkość wiatru powyżej 210 km/h. Zagrozić może Bermudom, czyli zamorskiemu terytorium Wielkiej Brytanii.
Sezon na tropikalne cyklony na Atlantyku znajduje się w dorocznym apogeum, które potrwa do połowy października, zaś cały sezon zakończy się oficjalnie 30 listopada. Do tego czasu w sumie narodzić się może, zgodnie z prognozami, 17 nazwanych cyklonów, w tym 7 huraganów, spośród których 3 będą bardzo silne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.