Burze o tej porze roku na Kubie nie są niczym nadzwyczajnym, ponieważ trwa pora deszczowa. Jednak tym razem jedna z nich okazała się katastrofalna w skutkach. Podczas niej piorun uderzył w jeden ze zbiorników w bazie paliwowej miasta Matanzas.
Zapalił się zbiornik pełen ropy, a krótko później ogniem zajął się również drugi zbiornik z olejem opałowym. Do walki z potężnym pożarem ruszyli strażacy. Niestety, podczas eksplozji doznali oni poważnych poparzeń, a jeden z nich zginął.
Do szpitali z poparzeniami trafiło już 125 osób, a stan 5 z nich jest określany jako krytyczny. W ciągu kilku dni ognia nie udało się opanować. Zajęły się nim i wybuchły także dwa kolejne zbiorniki. Strażacy polewają zimną wodą morską jeszcze cztery zbiorniki, aby je opanować.
Kłęby czarnego, toksycznego dymu, gnane wiatrem na zachód, dotarły nad oddaloną o prawie 100 kilometrów Hawanę, stolicę Kuby. Niebo przybrało czarną barwę. W powietrzu wyczuwalny jest drażniący swąd. Do szpitali zgłaszają się kolejne osoby skarżące się na podrażnienie oczu i problemy z oddychaniem.
Black smoke rises from raging fires at an oil storage facility in #Matanzas, Cuba 🇨🇺💥 pic.twitter.com/HbRbtyAl25
— Zoom Earth (@zoom_earth) August 8, 2022
Jest to jedna z największych katastrof wywołanych uderzeniem pioruna. Na kartach historii zapisała się jednak ta najbardziej zabójcza. 26 czerwca 1807 roku piorun strzelił w składowisko prochu i amunicji w Luksemburgu. W wyniku eksplozji śmierć poniosło przeszło 300 osób.
Źródło: TwojaPogoda.pl / 14ymedio.