Każdy odczuwa upał na swój sposób. Jedni czekają na niego z utęsknieniem, a inni go przeklinają. Jedni znoszą go lekko, inni bardzo ciężko. O tyle, o ile nasze subiektywne odczucia mogą się znacznie różnić, to dane pomiarowe pokazują jak było naprawdę.
To właśnie dzięki nim wiemy, kiedy i jak często występowały upały i jaka była dokładnie temperatura podczas nich zmierzona. We wszystkich regionach Polski upały zdarzają się obecnie znacznie częściej niż jeszcze pół wieku temu, co więcej przybywa ich coraz szybciej.
Przykładowo w Warszawie w latach 1981-1990 dni upalnych było 41, a w latach 1991-2000 już 74, w latach 2001-2010 aż 95, a w latach 2011-2020 nawet 117. Co ciekawe, w samym tylko 2015 roku, gdy dni upalnych było rekordowo dużo, naliczono ich 24, co stanowi ponad połowę dni upalnych z całych lat 80. ubiegłego wieku.
Rośnie też średnia wieloletnia liczba dni upalnych. W latach 1951-1980 wynosiła ona 4, w latach 1961-1990 również 4, ale już w latach 1971-2000 wzrosła do 5, w latach 1981-2010 do 7, a w latach 1991-2020 aż do 10. Prognoza na lata 2001-2030 wskazuje, że sięgnie 11.
Dawniej zdarzało się, że upał nie pojawił się przez całe lato, a nawet dwa lata z rzędu. Miało to miejsce w stolicy w 1955 i 1956 roku, a następnie w 1960, 1970, 1978 oraz po raz ostatni w 1980 roku. Od 42 lat upał wraca każdego roku.
Nic więc dziwnego, że stulecie temu upalnie było, gdy temperatura sięgała lub przekraczała 25 stopni, a gdy raz na jakiś czas zdarzyło się 30 stopni to mówiono o skwarze.
Jeszcze w 2008 roku Warszawiacy przeżywali tylko dwa upalne dni, a w 2011 roku trzy dni. Od tego czasu nie zdarzyło się, aby temperatura osiągała lub przekraczała 30 stopni rzadziej niż 5 razy w ciągu roku.
W poprzednim stuleciu najwyższe notowane w ciągu roku temperatury najczęściej dochodziły do 30-31 stopni. Zdarzały się jednak lata bardzo chłodne. W 1980 roku najwyższą zmierzoną temperaturą było tylko 26,8 stopni. Obecnie norma to 34-35 stopni.
W międzyczasie padły historyczne rekordy temperatury powietrza. W 2013 roku zmierzono 37,0 stopnia. W 2015 roku zbliżono się do tego rekordu, gdy temperatura sięgnęła 36,6 stopnia. Kolejny rekord upału to już tylko kwestia czasu.
W pozostałych miastach sytuacja jest identyczna jak w Warszawie. We Wrocławiu liczba dni upalnych wzrosła z 56 w latach 1981-1990 do aż 174 w latach 2011-2020. W Krakowie w analogicznym okresie nastąpił wzrost z 45 do 136, w Szczecinie z 45 do 92, w Białystoku z 14 do 64, a w Suwałkach z 12 do 54.
W większych miastach, wśród betonowej zabudowy, upał staje się nie do wytrzymania. Coraz częściej zmusza nas do ograniczania aktywności na wolnym powietrzu, a także instalowania klimatyzacji. Przyszłość rysuje się w gorących, czerwonych barwach.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.