Łowcy mrozu ponownie zeszli do polodowcowych kotłów w masywie Czerwonych Wierchów w Tatrach, aby dokonać odczytu temperatur zmierzonych przez automatyczne stacje meteorologiczne, które zostały zainstalowane 20 czerwca m.in. dzięki czytelnikom serwisu TwojaPogoda.pl. Pomiary znów okazały się imponujące, ponieważ padł nowy rekord lipcowej temperatury minimalnej.
Na dnie Litworowego Kotła temperatura przez cztery wczesne poranki z rzędu spadała poniżej zera. Najzimniej było w poniedziałek (18.07), gdy odnotowano aż minus 5,7 stopnia. Pobity tym samym został dotychczasowy rekord z 20 lipca 1996 roku, gdy na Hali Izerskiej zmierzono minus 5,5 stopnia.
Arnold Jakubczyk, jeden z łowców mrozu, realizujący w tatrzańskich kotłach projekt „Biegun zimna Polski”, jest zdania, że temperatura w Litworowym Kotle może być w lipcu jeszcze niższa. Przy sprzyjających warunkach może obniżać się nawet do minus 11 stopni.
Musi jednak napływać wystarczająco chłodna masa polarno-morska lub arktyczna, wilgotność powietrza być jak najniższa, podobnie jak punkt rosy, a niebo wolne od chmur. Wówczas może mieć miejsce silna inwersja dochodząca do niemal 30 stopni między szczytami a dnem kotła.
Warto przy okazji dodać, że lipiec jest jedynym miesiącem podczas którego na polskich nizinach nie odnotowano ujemnej temperatury. Najniższa wartość to 0,8 stopnia zmierzone 3 lipca 1979 roku w Radostowie na Warmii.
Łowcy mrozu Kamil Filipowski, Arnold Jakubczyk i Michał Wróbel mają nadzieję odnotować w kolejnych miesiącach dalsze rekordy mrozu. Te najbardziej spektakularne będą ustanawiane zimą, gdy w kotłach przez wiele tygodni panuje tzw. górska noc polarna. Cień i opadające zimne powietrze mogą sprawić, że temperatura spadnie nawet poniżej minus 50 stopni.
Dawniej, gdy zimy były znacznie surowsze, w tatrzańskich kotłach mogło być nawet 60 stopni poniżej zera. Najbardziej prawdopodobne było to 11 lutego 1929 roku, kiedy oficjalnie odnotowano najniższą temperaturę w całym kraju. W Żywcu było minus 40,6 stopnia. Jednak z kronik dowiadujemy się, że mieszkańcy Podhala i Orawy mierzyli nawet minus 49 stopni.
Według łowcy mrozu Kamila Filipowskiego, Litworowy Kocioł i Mułowy Kocioł to wyjątkowe miejsca w Tatrach. W zwyczajnych warunkach znajdowałyby się w nich jeziora. Jednak z powodu odpływu wody poprzez system szczelin podziemnych, dna kotłów są suche, a przez to może tam opadać i kumulować się zimne powietrze.
Projekt realizowany pod kierownictwem Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu będziemy w dalszym ciągu śledzić i informować Was o najciekawszych wynikach pomiarów. Każdy z Was może go wspomóc, dlatego zorganizowano zbiórkę np. na transmisję danych on-line... Kliknij i wspomóż
Źródło: TwojaPogoda.pl