Turyści często wspinają się na Wulkan Ognia, znajdujący się zaledwie 35 kilometrów od stolicy Gwatemali w Ameryce Środkowej. Często zbliżają się do krateru na niewielką odległość, ryzykując zdrowie, a nawet życie.
Tragedią mogła się skończyć kolejna wyprawa, ponieważ tym razem wulkan Fuego wyrzucił z siebie olbrzymie ilości popiołów, a po jego stokach zaczęły staczać się olbrzymie skały. Turyści jakby nigdy nic wyjęli telefony i zaczęli filmować żywioł.
Increíble vista de la actividad en el Volcán de Fuego 🌋 en #Guatemala 🇬🇹
— 𝑪𝒆𝒏𝒕𝒊𝒏𝒆𝒍𝒂35 (@QuakeChaser35) July 13, 2022
El Instituto de Vulcanología de Guatemala (Insivumeh) reportó el domingo un incremento de la actividad eruptiva del Volcán de Fuego, a unos 35 km de la capital del país.pic.twitter.com/9fqklscEGJ
Erupcje wulkanu są częste i niezbyt silne, jednak bywają też takie, które są katastrofalne w skutkach. W czerwcu 2018 roku doszło do największej od 40 lat erupcji, która skończyła się zmieceniem z powierzchni ziemi wielu okolicznych wiosek.
Mieszkańcy nie mieli żadnych szans na ucieczkę, gdy ich domy zostały zrujnowane przez potoki piroklastyczne, a na dodatek opadły na nie gęste popioły, zasypując je po same dachy. Zginęło wtedy, według niektórych szacunków, nawet do 3 tysięcy osób. Ciał większości ludzi nigdy nie odnaleziono.
Źródło: TwojaPogoda.pl