Stało się! W czwartek (9.06) odnotowaliśmy pierwszy w tym roku upał. Raczej niewielu na niego czekało, a on zawitał do Polski z bardzo dużym opóźnieniem. Temperatura przekroczyła 30 stopni prawie o miesiąc później niż przed rokiem.
Poprzednio tak późno miało to miejsce w 2010 roku, wtedy także pierwszy upał w sezonie nadszedł dopiero 9 czerwca. Zaszczytne miano miejscowości, która okazała się pierwszą upalną od początku tego roku, otrzymały Puławy w woj. lubelskim.
To nietypowe, bo zwykle pierwszy upał zjawia się na zachodzie lub południu kraju. Według pomiarów znajdującej się tam stacji telemetrycznej IMGW ok. godziny 14:00 temperatura wyniosła 30,7 stopnia.
W czwartek (9.06) wschodnie województwa były najgorętsze w kraju. Przyczyną był napływ gorącej masy powietrza tuż przed zbliżającym się frontem atmosferycznym z deszczem i burzami.
W Białymstoku, Warszawie, Lublinie i Rzeszowie termometry pokazały 28 stopni. Dla porównania nad zachodnie regiony napływało już dużo chłodniejsze powietrze atlantyckie, za sprawą którego temperatura sięgnęła najwyżej 23-24 stopni.
Kiedy pojawia się pierwszy upał?
Zazwyczaj pierwszy upał występuje między ostatnią dekadą maja a pierwszym tygodniem czerwca, ale zdarzają się wyjątki. Najpóźniejszy upał mieliśmy w 2008 roku, kiedy czekaliśmy na niego aż do 22 czerwca.
Na tle ostatnich kilkunastu lat zdecydowanie najwcześniejszego upału doświadczyliśmy w 2012 roku, gdy 30 stopni w cieniu termometry pokazały już 28 kwietnia. W Słubicach, przy granicy z Niemcami, zmierzono wtedy 32 stopnie.
W ubiegłym roku nadszedł najwcześniej od 3 lat. Z kolei przed dwoma laty wyjątkowo się spóźnił. Zjawił się dopiero 7 czerwca, a więc najpóźniej od 12 lat. W 2018 roku pierwszy upał odnotowaliśmy już podczas majówki, najwcześniej od 6 lat.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.