Ojmiakon nazywany jest biegunem zimna północnej półkuli, ponieważ właśnie w tej wsi odnotowano najniższą temperaturę powietrza, nie tylko w Rosji, lecz również w jakimkolwiek stale zamieszkanym miejscu na świecie. 6 lutego 1933 roku temperatura spadła do minus 67,8 stopnia.
Jednak to nie z powodu rekordowego mrozu mieszkańcy tego zakątku Syberii hucznie świętują. W miniony piątek (22.04) wczesnym popołudniem na oficjalnej stacji meteorologicznej zanotowano 0,5 stopnia. Była to pierwsza dodatnia temperatura od 10 października, po półrocznej srogiej zimie. W sobotę (23.04) było jeszcze cieplej, dokładnie 1,4 stopnia.
W tym roku na odwilż czekano wyjątkowo długo, najdłużej od 14 lat, kiedy w 2008 roku nadeszła dopiero 2 maja. Zazwyczaj zjawia się niemal z zegarkiem w ręku między 14 a 18 kwietnia. Jednak chłody panujące w części Arktyki i spływające nad Jakucję sprawiły, że temperatura rosła wolniej.
Chociaż z biegiem lat wiosenna odwilż przychodzi coraz wcześniej, to jednak również przed rokiem się ona spóźniła meldując się dopiero 18 kwietnia, czyli najpóźniej od 6 lat. Dwa lata temu pierwszą dodatnią temperaturę zmierzono już 8 kwietnia, a w latach 2018-2019 w dniu 5 kwietnia. Jeszcze wcześniej odwilż nadeszła w 2016 roku, już 3 kwietnia. Rekord padł w 2007 roku, kiedy na plusie było już 17 marca.
Dni te są przełomem, gdyż z biegiem tygodni może być już tylko cieplej i cieplej, byle do lata. Dodatnia temperatura w pełni dnia, która utrzymuje się zaledwie przez kilkadziesiąt minut, nie oznacza wcale, że noce również są ciepłe.
ZOBACZ: Rosja płonie. Największe miasto Syberii w dymie
Na rosyjskiej Syberii z powodu ukształtowania terenu, a są to obszary górzyste, roczne oraz dobowe wahania temperatury bywają gigantyczne. Po odwilżowym dniu nadeszła lodowata noc z temperaturą spadającą do minus 19 stopni. Mieszkańcy zupełnie nie spodziewali się ocieplenia. Dopiero, gdy niebo zachmurzyło się i zaczął prószyć śnieg, byli pewni, że idzie ocieplenie.
Do pełni szczęścia brakuje pogodnego nieba i słoneczka, które z pewnością podniosłoby temperaturę odczuwalną. Wiosennego przebudzenia jednak wciąż nie widać i jeszcze długo nie będzie, bo na stale dodatnie temperatury popołudniami będzie trzeba poczekać przynajmniej do początku maja.
W dodatku wciąż leży blisko 25-centymetrowej grubości śnieżna kołderka, kumulująca się nieustannie od października, która nie roztopi się przynajmniej przez kilka tygodni. Najważniejsze jednak, że 60-stopniowe mrozy, które panowały w grudniu i styczniu, już nie wrócą.
Dobiegająca końca zima była kapryśna. Grudzień okazał się bardzo mroźny, ponieważ średnia temperatura była o 4 stopnie niższa od normy, spadając już na początku miesiąca do minus 60 stopni. W styczniu było dla odmiany nadzwyczaj ciepło, 2 stopnie powyżej normy. Luty zapisał się w temperaturowej normie.
Ocieplenie klimatu w najmroźniejszych zakątkach Syberii jest odczuwane niemal na każdym kroku. Styczeń 2015 roku był najcieplejszym w dziejach pomiarów, prowadzonych tam od ponad stulecia. Średnia temperatura była wyższa od normy aż o 8 stopni. Coraz częściej miesiące zimowe zbliżają się do rekordów lub je pobijają.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Roshydromet.