Od kilkudziesięciu lat nasza planeta obserwowana jest przez satelity meteorologiczne, a od kilkunastu lat przez astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przez ten czas naukowcom udało się zebrać pokaźny zbiór danych na temat chmur w ziemskiej atmosferze.
Okazuje się, że średnio aż 67 procent powierzchni Ziemi jest przysłonięte przez chmury. Najwięcej obłoków gromadzi się nad oceanami, ponieważ to właśnie one najmocniej parują i tym samym są największymi emitentami pary wodnej, z której chmury się składają. Jedynie 10 procent nieba nad oceanami jest stale wolne od chmur, a nad lądami 30 procent. To bardzo niewiele.
Chmury, choć towarzyszą nam od narodzin i patrzymy na nie każdego dnia, dla zdecydowanej większości z nas stanowią zagadkę. Dlaczego? Z sondy ulicznej wynika, że tylko jedna osoba na 10 wie z czego się składają. A przecież odpowiedź jest bardzo prosta, są to obłoki skroplonej pary wodnej, czyli nic innego jak zbiorowiska większych i mniejszych kropel wody.
Wyjątek stanowią jedynie chmury pierzaste, czyli te unoszące się najwyżej i nieprzynoszące opadów. Tworzą je kryształki lodu, które powstają z zamiany pary wodnej od razu w ciało stałe, bez stanu ciekłego, a więc ulegają procesowi resublimacji.
W najbardziej pochmurne okresy w roku aż 80 procent kuli ziemskiej jest przysłonięte przez chmury. Z tego właśnie powodu, statystycznie więcej jest dni pochmurnych niż pogodnych, szczególnie dobrze widoczne jest to w Polsce, gdy na dni z błękitnym niebem wprost nie możemy się doczekać.
Wyróżnić możemy trzy obszary, gdzie niebo najczęściej jest zachmurzone. Jest to rejon równika i obszary strefy umiarkowanej. Na równiku niebo najczęściej przysłaniają chmury burzowe. Powstają one, gdy gorące i wilgotne powietrze unosi się, a następnie dociera do chłodnych warstw górnej troposfery. Tam ochładza się i przez to może pomieścić mniej wilgoci.
To powoduje skraplanie pary wodnej i formowanie się potężnych chmur burzowych o nazwie Cumulonimbus. Najgwałtowniejsze burze na naszej planecie szaleją z tego powodu nad Amazonią, afrykańskim Kongo oraz tysiącami wysp Indonezji.
Z kolei w strefie umiarkowanej, czyli m.in. w Polsce, chmury są skutkiem ciągłej, bardzo dynamicznej wędrówki układów niskiego ciśnienia, które formują się na styku skrajnie różnych mas powietrza, między zimną północną i ciepłym południem. Z tego powodu aura zmienia się u nas jak w kalejdoskopie.
Na słoneczne dni możemy liczyć rzadko i tylko wówczas, gdy sięgnie nas pogodny wyż. Dłuższe okresy suchej i pogodnej aury pozostają u nas jedynie w strefie marzeń. Podobnie jest z temperaturą, która z dnia na dzień może się diametralnie zmienić.
Z analiz naukowych wynika, że chmury najczęściej gromadzą się w pobliżu zachodnich wybrzeży kontynentów, zwłaszcza Ameryki Północnej i Południowej oraz Afryki. Dzieje się tak dlatego, że masy wody są pchane na zachód od zachodnich wybrzeży kontynentów na skutek ruchu obrotowego Ziemi. Tworzą się dzięki temu chmury kłębiasto-warstwowe o nazwie stratocumulus, które są najczęściej spotykanym rodzajem chmury na świecie. Średnio przysłaniają one w jednej chwili 20 procent kuli ziemskiej.
Według danych Uniwersytetu Manitoba w Kanadzie najpogodniejszym regionem na świecie w ciągu całego roku jest wschodnia część Sahary. Dokładnie na pograniczu Libii, Egiptu, Czadu i Sudanu, w wąskim pasie o średnicy 600 km, roczne zachmurzenie nieba wynosi tylko 10 procent.
Pozostałe regiony świata są za Saharą daleko w tyle. Na przykład 50-procentowe zachmurzenie w ciągu 12 miesięcy notowane jest w Australii, północnej i południowej Afryce, w południowo-zachodniej Azji, na Karaibach, na południowym zachodzie USA oraz w centrum Grenlandii.
Największe, bo aż 90-procentowe zachmurzenie notowane jest na Nowej Gwinei, Borneo, Sumatrze, w Gabonie, w zachodniej Kolumbii i Ekwadorze, w zachodniej Irlandii i na Wyspach Aleuckich. Pochmurne niebo dominuje także ponad wodami oceanów, z dala od większych lądów, ale nad małymi wyspami, głównie na obszarach polarnych.
W Europie wśród najbardziej pochmurnych krajów znajdują się Polska, Ukraina, Białoruś, Niemcy, Kraje Beneluksu, Wyspy Brytyjskie, Norwegia, Finlandia i Islandia. Tam zachmurzenie roczne waha się od 70 do 80 procent.
Najpogodniej jest oczywiście nad brzegami Morza Śródziemnego, w południowej Portugalii, Hiszpanii oraz na greckich wyspach średnie roczne zachmurzenie utrzymuje się na poziomie 40-50 procent. Co ciekawe wśród najpogodniejszych krajów nie znajdziemy ani Włoch, ani też Chorwacji, nie ma tam także hiszpańskiej Majorki.
W Polsce najmniejsze zachmurzenie w całym roku panuje na zachodnim krańcu Pomorza, w Wielkopolsce, na Ziemi Łódzkiej, Mazowszu oraz w północnej części Małopolski i Podkarpacia. Natomiast największe zachmurzenie w tym czasie notowane jest w zachodnich regionach Dolnego Śląska, na Pojezierzu Pomorskim oraz na pograniczu Mazowsza i Warmii.
Co ciekawe, dni pogodnych jest prawie cztery razy mniej niż pochmurnych. Do najpogodniejszych miast zaliczyć można Warszawę, Kraków, Poznań, Szczecin, Gdańsk i Opole. Ale także tam średnie roczne zachmurzenie wynosi 70 procent, a więc jest duże.
Naukowcy przebadali chmury na wiele różnych możliwości. Adam Wilson, naukowiec z Uniwersytetu Yale, przez 15 lat badał obłoki za pomocą zdjęć satelitarnych wykonanych przez satelity Aqua i Terra. Najbardziej interesowała go sezonowość chmur, a więc to, w jakich okresach roku one dominują, a w których jest ich najmniej.
Powstała mapa, z której możemy dowiedzieć się nad którymi obszarami chmury występują przez większą część roku (białe obszary), a nad którymi pojawiają się krótkotrwale, tylko w poszczególnych porach roku (niebieskie obszary).
Na przeważającym obszarze planety, w tym również nad Polską, zachmurzenie utrzymuje się przez większą część roku. Inaczej jest nad wschodnią Saharą, południową Afryką, Bliskim Wschodem, republikami byłego ZSRR w środkowo-zachodniej Azji oraz północną Australią, gdzie chmury pojawiają się tylko na kilka miesięcy.
Kolejna mapa ujawniła, w których miesiącach w poszczególnych zakątkach świata występuje apogeum zachmurzenia. W Polsce ma to miejsce oczywiście w okresie zimowym, zwłaszcza w grudniu i styczniu, gdy dzień jest na domiar złego najkrótszy.
Niestety, jak prognozują naukowcy, wraz z ocieplaniem się klimatu i coraz większym parowaniem ciepłych oceanów, będzie przybywać chmur, a co za tym idzie, liczba dni pochmurnych będzie rosnąć. Zwiększy się również suma opadów. Nie są to dobre wieści, bo promienie słoneczne są nam potrzebne do życia, a błękit nieba poprawia nam samopoczucie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.