Takiej ilości dziur w drogach po okresie zimowym jeszcze nie widzieliśmy. Skąd się one wzięły, skoro nie mieliśmy ostrej zimy. Drogowcy odpowiadają, że to z powodu wyjątkowo wysokich temperatur i braku śniegu. Jak to możliwe?
Okazuje się, że najbardziej niszczycielska dla dróg jest woda. Gdy dominuje mróz, utrzymuje się ona w zagłębieniach asfaltu w postaci lodu. Nawierzchnia dróg nie ulega wówczas uszkodzeniom, bo woda spełnia rolę wypełniacza ubytków, niczym plomba w zębie.
Zmienia się to, gdy dochodzi do częstych wahań temperatury przez zero, a tych minionej zimy, niestety, nie brakowało, zarówno w skali następujących po sobie dni, jak i w ciągu jednej doby. Ze względu na częste ocieplenia i następujące po nich ochłodzenia, woda zmieniała swój stan skupienia wielokrotnie, raz będąc płynną, a innym razem zmieniając się w lód.
Jak wiemy z lekcji fizyki, woda podczas zamarzania zwiększa swoją objętość, a przez to dostając się w szczeliny w asfalcie, powoduje ich rozsadzanie. To doprowadzało do powiększania się dziur wraz z kolejnymi ociepleniami i ochłodzeniami.
W wielu miejscowościach drogi przypominają ser szwajcarski. Jazda samochodem może się skończyć urwaniem zawieszenia. Robotnicy ruszyli do łatania dziur, ale nie będzie to zadanie proste, bo jeszcze bardziej utrudni ruch drogowy i potrwa całymi tygodniami.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni
Budżetu na łatanie dziur w jezdniach na szczęście nie zabraknie, ponieważ dzięki łagodnej zimie udało się sporo zaoszczędzić na odśnieżaniu. Ze wstępnych informacji poszczególnych gmin wynika, że na „akcję zima” wydano zaledwie połowę, a niekiedy nawet tylko ćwierć budżetu.
Niestety, są też ofiary rzadkiego wyruszania na drogi pługów i piaskarek. Mniej zarobili drogowcy, którym płacono tylko za rzeczywiście wykonaną pracę, a nie jak w poprzednich latach, z góry za cały sezon.
Straty liczą też firmy zajmujące się odśnieżaniem dachów i sprzedażą sprzętu związanego z zimą, który najlepiej schodził, gdy trzymały srogie mrozy i zalegały góry śniegu.
Miasta będą czystsze i zieleńsze
Na co zostały ubiegłej zimy oraz będą w tym sezonie przeznaczone te zaoszczędzone miliony? Przede wszystkim na mycie dróg z piasku i soli, a wiosną i latem na utrzymanie i rozwój zieleni miejskiej. Pieniądze zasilą także budżet na utrzymanie czystości oraz remonty dróg i chodników.
Władze jednak nie mogą wydać wszystkich zaoszczędzonych pieniędzy, ponieważ budżetuje się na cały rok, a więc również na początek kolejnego sezonu zimowego. Oszczędności zmniejszą się jeśli zima rozpocznie się wyjątkowo wcześnie i będzie trzymać długo. Plany muszą więc obejmować co najmniej listopad i grudzień.
Jeśli okażą się łagodne, to z pewnością mieszkańcy skorzystają na oszczędnościach, bo niewykorzystane pieniądze ze służb oczyszczania zostaną przekazane do budżetu miejskiego, a potem przekazane np. na budowę placów zabaw, upiększania parków czy też na remonty.
Wydatki na „akcję zima” w większym ujęciu, np. kilkuletnim, są bardzo zróżnicowane, podobnie jak oblicza zimy w Polsce. Jedna zima może być sroga, a zaraz po niej może przyjść wyjątkowo łagodna. Stąd też jednej zimy czy, tak jak teraz, przez dwie kolejne, można zaoszczędzić, by podczas kolejnych, surowszych, wydać więcej.
Źródło: TwojaPogoda.pl