FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Po łagodnej zimie zostały nam drogi podziurawione jak ser szwajcarski. Jaka jest tego przyczyna?

Kolejna łagodna zima pozwoliła nam przynajmniej częściowo zminimalizować skutki potwornego wzrostu cen opału, a władze miast wydały tylko połowę budżetu przeznaczonego na utrzymanie dróg. Jest tylko jedno ale... dziurawe drogi.

Dziurawe drogi po łagodnej zimie. Fot. Pixabay.
Dziurawe drogi po łagodnej zimie. Fot. Pixabay.

Takiej ilości dziur w drogach po okresie zimowym jeszcze nie widzieliśmy. Skąd się one wzięły, skoro nie mieliśmy ostrej zimy. Drogowcy odpowiadają, że to z powodu wyjątkowo wysokich temperatur i braku śniegu. Jak to możliwe?

Okazuje się, że najbardziej niszczycielska dla dróg jest woda. Gdy dominuje mróz, utrzymuje się ona w zagłębieniach asfaltu w postaci lodu. Nawierzchnia dróg nie ulega wówczas uszkodzeniom, bo woda spełnia rolę wypełniacza ubytków, niczym plomba w zębie.

Zmienia się to, gdy dochodzi do częstych wahań temperatury przez zero, a tych minionej zimy, niestety, nie brakowało, zarówno w skali następujących po sobie dni, jak i w ciągu jednej doby. Ze względu na częste ocieplenia i następujące po nich ochłodzenia, woda zmieniała swój stan skupienia wielokrotnie, raz będąc płynną, a innym razem zmieniając się w lód.

Dziurawe drogi po łagodnej zimie. Fot. Pixabay.

Jak wiemy z lekcji fizyki, woda podczas zamarzania zwiększa swoją objętość, a przez to dostając się w szczeliny w asfalcie, powoduje ich rozsadzanie. To doprowadzało do powiększania się dziur wraz z kolejnymi ociepleniami i ochłodzeniami.

W wielu miejscowościach drogi przypominają ser szwajcarski. Jazda samochodem może się skończyć urwaniem zawieszenia. Robotnicy ruszyli do łatania dziur, ale nie będzie to zadanie proste, bo jeszcze bardziej utrudni ruch drogowy i potrwa całymi tygodniami.

Nie wszyscy jednak są zadowoleni

Budżetu na łatanie dziur w jezdniach na szczęście nie zabraknie, ponieważ dzięki łagodnej zimie udało się sporo zaoszczędzić na odśnieżaniu. Ze wstępnych informacji poszczególnych gmin wynika, że na „akcję zima” wydano zaledwie połowę, a niekiedy nawet tylko ćwierć budżetu.

Służby drogowe sporo zaoszczędziły na akcji zimowej. Fot. TwojaPogoda.pl

Niestety, są też ofiary rzadkiego wyruszania na drogi pługów i piaskarek. Mniej zarobili drogowcy, którym płacono tylko za rzeczywiście wykonaną pracę, a nie jak w poprzednich latach, z góry za cały sezon.

Straty liczą też firmy zajmujące się odśnieżaniem dachów i sprzedażą sprzętu związanego z zimą, który najlepiej schodził, gdy trzymały srogie mrozy i zalegały góry śniegu.

Miasta będą czystsze i zieleńsze

Na co zostały ubiegłej zimy oraz będą w tym sezonie przeznaczone te zaoszczędzone miliony? Przede wszystkim na mycie dróg z piasku i soli, a wiosną i latem na utrzymanie i rozwój zieleni miejskiej. Pieniądze zasilą także budżet na utrzymanie czystości oraz remonty dróg i chodników.

Oszczędności na zimie będą przeznaczone na zieleń miejską. Fot. TwojaPogoda.pl

Władze jednak nie mogą wydać wszystkich zaoszczędzonych pieniędzy, ponieważ budżetuje się na cały rok, a więc również na początek kolejnego sezonu zimowego. Oszczędności zmniejszą się jeśli zima rozpocznie się wyjątkowo wcześnie i będzie trzymać długo. Plany muszą więc obejmować co najmniej listopad i grudzień.

Jeśli okażą się łagodne, to z pewnością mieszkańcy skorzystają na oszczędnościach, bo niewykorzystane pieniądze ze służb oczyszczania zostaną przekazane do budżetu miejskiego, a potem przekazane np. na budowę placów zabaw, upiększania parków czy też na remonty.

Wydatki na „akcję zima” w większym ujęciu, np. kilkuletnim, są bardzo zróżnicowane, podobnie jak oblicza zimy w Polsce. Jedna zima może być sroga, a zaraz po niej może przyjść wyjątkowo łagodna. Stąd też jednej zimy czy, tak jak teraz, przez dwie kolejne, można zaoszczędzić, by podczas kolejnych, surowszych, wydać więcej.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news