Naukowcy z Uniwersytetu Maynooth w Irlandii dowiedli w toku badań, że prąd strumieniowy biegnący nad północnym Atlantykiem przybrał na sile w latach 1871-2011 o 8 procent, a jego średnia prędkość osiąga 212 kilometrów na godzinę.
Co więcej, prąd strumieniowy przesuwa się coraz dalej na północ z równoleżnika 44 stopni szerokości geograficznej do 47 stopni szerokości geograficznej północnej, czyli o ok. 330 kilometrów. Badacze wiążą to bezpośrednio z postępującymi zmianami klimatycznymi.
Prąd strumieniowy to bardzo silny prąd powietrzny, który okrąża obszary polarne północnej półkuli, schodząc do strefy umiarkowanej. Przebiega na granicy zróżnicowanych mas powietrza na wysokości ok. 10 kilometrów nad powierzchnią ziemi.
Strumień powietrza wykorzystywany jest przez pilotów samolotów, aby wraz z nim przyspieszać loty transatlantyckie. Jednak schodząc niżej niż zwykle, powoduje nasilanie się wichur, jak podczas ostatnich układów niżowych Nadia, Dudley i Eunice.
Wzrost jego siły ma więc wpływ na zimowe burze, których zarówno w styczniu, jak i w lutym, mieliśmy rekordową ilość, i to do tego stopnia, że zrodziły się całe serie trąb powietrznych, nigdy wcześniej w takich ilościach o tej porze roku nie widziane.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że siła prądu strumieniowego nadal będzie rosła, a to oznacza same złe wieści dla nas, ponieważ pogoda będzie coraz częściej i coraz dotkliwiej wariować, stwarzając zagrożenie dla naszego zdrowia, życia i dobytku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Climate Dynamics.