Dotychczas wydawało się, że Antarktyda ostawała się szybkiemu ocieplaniu się klimatu, w przeciwieństwie do znajdującej się na przeciwnym biegunie Arktyki, gdzie średnie temperatury rosną najszybciej niż gdziekolwiek indziej na świecie.
To się jednak zmienia, i to właśnie w tej chwili. Po raz pierwszy w całej erze pomiarów satelitarnych morska pokrywa lodowa ma zasięg mniejszy niż 2 miliony kilometrów kwadratowych. Co więcej, z każdym kolejnym dniem lodu jest coraz mniej i tak będzie aż do początku marca.
Pewne jest, że wtedy padnie kolejny spektakularny rekord. Poprzedni należał dotychczas do 2017 roku, kiedy 3 marca zasięg morskiej pokrywy lodowej spadł do 2,1 miliona kilometrów kwadratowych. Na naszych oczach znów dzieje się historia.
Jednak to nie jedyne rekordy ostatnich dni. W okolicach kilku baz polarnych położonych na Półwyspie Antarktycznym odnotowano najwyższe temperatury powietrza w całej serii pomiarowej, zbliżające się do absolutnego rekordu dla kontynentu zmierzonego 6 lutego 2020 roku przy argentyńskiej bazie polarnej Esperanza i wynoszącego 18,3 stopnia.
W rejonie koreańskiej bazy King Sejong ociepliło się do 13,7 stopnia (zdublowany rekord z 1988 roku), argentyńscy polarnicy z bazy Carlini zmierzyli 13,6 stopnia (poprzedni rekord 13,1 stopnia z 2019 roku), a przy ukraińskiej bazie Vernadsky było 11,5 stopnia (poprzedni rekord 10,9 stopnia z 1988 roku).
Polarnicy postanowili uczcić wyjątkowe rekordy paradując w t-shirtach i krótkich spodenkach. W regionie panuje dzień polarny, więc słoneczko praży jak tylko może najmocniej.
W ciągu ostatnich 50 lat średnia temperatura powietrza wzrosła tam aż o 3 stopnie, czyli 3-krotnie więcej niż wynosi średnia globalna. Dla naukowców to alarm, że Antarktyda rozpływa się coraz szybciej, najpierw na wybrzeżach.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NSIDC / WMO.