Japończycy walczą ze śniegiem, jakiego jeszcze nie wiedzieli. Kolejny raz tej zimy śnieżyca sparaliżowała Tokio, chociaż o tej porze roku pada tam bardzo rzadko, a jeśli już się to zdarza, to jest to wyłącznie deszcz. Śnieg pojawia się raz na kilka lat.
Tym razem prószył już kilkukrotnie i nie wiadomo, czy jeszcze nie wróci. Na przedmieściach białego puchu spadło najwięcej od wielu lat. Jednak znacznie bardziej śnieżnie jest na zachodnich wybrzeżach wyspy Honsiu, na zboczach górskich spadających do Morza Japońskiego.
To właśnie tamtejsi mieszkańcy przeżywają zimę stulecia. W Sapporo leży już 130 cm śniegu, a więc najwięcej o tej porze roku od 1946 roku. Co więcej, średnia roczna wysokość pokrywy śnieżnej została przekroczona aż dwukrotnie.
Jednak są miejscowości, gdzie śniegu jest jeszcze więcej. Śnieżnym biegunem w Japonii jest kurort narciarski Charmant Hiuchi, położony między Itoigawą a Joetsu. Pokrywa śnieżna ma tam niesamowitą grubość aż 560 cm.
Ludzie zostali uwięzieni przez monstrualne zaspy w domach. Aby dotrzeć do pracy lub sklepów tworzą w śniegu tunele. Muszą na bieżąco odśnieżać dachy, ponieważ grożą one katastrofami budowlanymi.
Ale nie wszędzie w Japonii tak duże ilości śniegu są uważane za anomalię. Miejscowość Aomori, w północnej części wyspy Honsiu, jest uważana za najbardziej śnieżny kurort zimowy na świecie. Średnia sezonowa grubość pokrywy śnieżnej sięga tam niemal 800 cm!
Śnieg produkowany jest przez zimne syberyjskie powietrze, które spływa nad Morze Japońskie wywołując gwałtowne parowanie jego wód. Na skutek intensywnej konwekcji piętrzą się chmury kłębiaste, które przynoszą na podwietrznych zboczach górskich olbrzymie ilości wilgoci w postaci śniegu.
Źródło: TwojaPogoda.pl