FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Znów dojdzie do katastrofy? Kolejny wulkan na Pacyfiku grozi erupcją

Obszar Pacyfiku to prawdziwa beczka prochu. Ledwo jeden wulkan wybuchł z olbrzymią siłą dewastując wyspy Tonga, a już kolejny szykuje się do erupcji. Tym razem w zagrożeniu znajdują się mieszkańcy Vanuatu, gdzie lawą i popiołami straszy Ambrym.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Oceania to przepiękne, ale też bardzo niebezpieczne miejsce. Oplata ją „Pacyficzny Pierścień Ognia” usiany wulkanami i pełen trzęsień ziemi. W każdej chwili może dojść do katastrofy, o czym mogliśmy się przekonać zaledwie 1,5 tygodnia temu, gdy nagle wybuchł wulkan na wyspach Tonga.

Mimo upływu dni nadal jest wiele niewiadomych. Nie znamy dokładnej liczby ofiar ani też nie oszacowano strat. Wiemy tylko, że wszystkie wyspy pokryła gruba warstwa popiołu zmieniając krajobraz na iście księżycowy. Mieszkańcom brakuje żywności i wody pitnej, która została skażona.

W cieniu erupcji wulkanu Hunga Tonga, niecałe 2 tysiące kilometrów na północny zachód, właśnie budzi się kolejny niebezpieczny wulkan. Stanowi on wyspę Ambrym, położoną w samym centrum archipelagu Vanuatu.

Nad wulkanem pojawiła się smuga popiołów i pary wodnej. Wulkan, który nie dawał o sobie znać od 4 lat, odgazowuje się i w każdym momencie może wyrzucić lawę i dużo większe ilości popiołów, przed czym ostrzegani są okoliczni mieszkańcy.

Naukowcy podnieśli stopień zagrożenia ze strony góry z 1 do 2. Wulkan składa się się z kilku kraterów, spośród których najbardziej niebezpieczne są Marum, nieaktywny od połowy ubiegłego wieku, a także Benbow, który wybuchł poprzednio w 2018 roku.

Ambrym, zwany klejnotem Pacyfiku, jest wdzięcznym celem badań licznych wulkanologów, którzy wielokrotnie zapuszczali się do jego kraterów. W ostatnich latach popularne stały się wycieczki po kalderze wulkanu, która ma aż 100 kilometrów kwadratowych.

Jednak z powodu erupcji zakazano wstępu i wyznaczono strefę wykluczenia w promieniu do 2 kilometrów od głównych kraterów. W kalderze panują nieziemskie widoki. Po horyzont tylko szary popiół. Poniżej kaldery krajobrazy są diametralnie inne, ponieważ wyspa zdominowana jest przez tropikalne lasy.

Największa erupcja wulkanu Ambrym miała miejsce w latach 1913-14. Określona została za najpotężniejszą w zachodniej części Oceanii od 400 lat. Nic więc dziwnego, że naukowcy wolą dmuchać na zimne, bo wulkan jest bardzo niebezpieczny.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Smithsonian.

prognoza polsat news