Europa w swojej historii przeżyła już wiele potężnych wichur, ale takiej, jak ta sprzed 15 lat, nie było na kontynencie od 1989 roku. Przyniósł ją niż atmosferyczny o nazwie Cyryl (Kyrill), który 15 stycznia zaczął się pogłębiać nad wschodnimi wybrzeżami Kanady.
W ciągu kilku dni, wędrując nad intensywnie parującymi wodami północnego Atlantyku, gwałtownie przybrał na intensywności. Ciśnienie zaczęło spadać, a prędkość wiatru systematycznie rosnąć. 18 stycznia 2007 roku w godzinach porannych niż dotarł do północnego wybrzeża Irlandii. Tam ciśnienie spadło do 962 hPa, a wiatr osiągnął 137 kilometrów na godzinę.
Następnie niż przeszedł nad północną Anglią. Wiało z prędkością 135 km/h, w samym Londynie porywy dochodziły do 110 km/h. Wieczorem niż znalazł się nad Morzem Północnym i Danią. Najmocniej wiało wówczas w Niemczech.
Na szczycie Brocken w Górach Harz, w środkowej części kraju, podmuchy dochodziły do 200 km/h, zaś na Wendelsteinie w Alpach aż 202 km/h. Na obszarach nizinnych wiało słabiej, ale z siłą huraganu. W Düsseldorfie odnotowano porywy do 145 km/h.
Niemal we wszystkich regionach Niemiec wiało co najmniej 100 km/h. To właśnie u naszego zachodniego sąsiada straty materialne okazały się największe i stanowiły połowę spośród 10 miliardów euro oszacowanych dla całej Europy. Zginęło w sumie prawie 50 osób.
Wiele ofiar Cyryla w Polsce
Przed wybiciem północy w nocy z 18 na 19 stycznia centrum niżu Cyryl przeszło wzdłuż polskiego wybrzeża, a 19 stycznia rano dotarło do Obwodu Kaliningradzkiego, gdzie ciśnienie w niżu obniżyło się do 962 hPa. W momencie szczytu wichur w Polsce różnica ciśnienia pomiędzy północnym a południowym krańcem sięgnęła blisko 30 hPa.
Tak silnego wiatru nie notowano jednocześnie na przeważającym obszarze kraju przynajmniej od 1986 roku. Bilans okazał się ponury, bo zginęło 6 osób, kolejnych 36 zostało rannych.
Jako, że niż przeszedł nad Pomorzem, tam też wiało najsłabiej. Największe porywy notowano na południu, zachodzie i w centrum kraju, a zwłaszcza w górach. Najsilniejszy poryw zanotowano m.in. na stokach Śnieżki w Sudetach, do 216 km/h.
Podczas wichur występowały intensywne opady deszczu, którym miejscami towarzyszyły burze. Najmocniej wiało podczas przechodzenia linii szkwału. Temperatura mimo późnych godzin wieczornych niemal w całym kraju balansowała w okolicach 10 stopni.
Mnóstwo pogodowych rekordów
Cyryl przyniósł rekordy w aż trzech kategoriach: prędkości wiatru, ciśnienia i temperatury. Nasz przegląd rozpocznijmy od czynnika najbardziej pustoszącego, a więc od wichur, które dały się we znaki wszystkim Polakom, a szczególnie mieszkańcom Dolnego Śląska, gdzie we Wrocławiu 18 stycznia o godzinie 21:30 poryw wiatru trwający nie więcej niż 3 minuty sięgnął aż 137 km/h, co jest powojennym rekordem. Pobity tym samym został dotąd obowiązujący rekord z 29 stycznia 1974 roku wynoszący 135 km/h.
Podobne historyczne rekordy zanotowano także w Krakowie i Poznaniu, gdzie tej samej nocy porywy wiatru sięgnęły 122 km/h. W obu miastach poprzedni rekord wynosił 112 km/h i został zanotowany w Krakowie 4 grudnia 1979 roku, a w Poznaniu 15 stycznia 1984 roku.
Po rekordach wiatru przyszedł czas na rekordy ciśnienia, a te były równie imponujące. Niż Cyryl przeszedł bardzo blisko polskiego wybrzeża, niemal się o nie ocierając. Najniższe ciśnienie zanotowane zostało pomiędzy regionem Jastrzębiej Góry a Półwyspem Helskim. Tam spadło krótko przed północną 18 stycznia do poziomu 965 hPa, czyli wartości dotąd uznawanej za najniższą w okresie powojennym.
Rekord dla stacji padł między innymi w Trójmieście, gdzie barometry pokazały 966 hPa. Poprzedni rekord wynosił 967 hPa i zanotowany został 26 lutego 1989 roku. W Łebie w tym czasie ciśnienie spadło do 967 hPa i również pobity został poprzedni rekord wynoszący 968 hPa i zanotowany także 26 lutego 1989 roku. Nowy rekord ciśnienia padł krótko po północy 19 stycznia jeszcze w Suwałkach, gdzie zanotowano 967 hPa. W tym przypadku rekord z 29 listopada 1988 roku został pobity aż o 3 hPa.
Na koniec został nam jeszcze historyczny rekord temperatury, który tej pamiętnej, wietrznej nocy, padł w Opolu. 18 stycznia o godzinie 22:00 termometry pokazały tam 15,8 stopnia. Tak wysokiej temperatury w styczniu w całej historii pomiarów w Opolu jeszcze nie notowano, zwłaszcza w godzinach nocnych. Dzięki całej serii absolutnych rekordów Cyryl pozostanie w naszej pamięci na bardzo długo, zapewne aż do nadejścia swojego następcy.
Miliony powalonych drzew
Cyryl spowodował olbrzymie spustoszenia w lasach. Liczba powalonych przez wiatr drzew idzie w dziesiątki milionów. Jak wynika z raportu przedstawionego na stronie internetowej Stowarzyszenia ds. Stanu Europejskich Lasów (EUSTAFOR) najwięcej powalonych drzew zanotowano w Niemczech, o łącznej objętości 54 mln metrów sześciennych.
Następnie kolejno w Szwecji i Czechach po 12 mln, w Austrii 2,5 miliona, w małych krajach nadbałtyckich i we Francji po 200-2500 tysięcy, w Rumunii 130 tysięcy, a najmniej w Wielkiej Brytanii do 50 tysięcy metrów sześciennych.
Wśród największej ilości powalonych przez wiatr drzew znalazła się także Polska, gdzie objętość połamanych drzew sięgnęła 1,5 mln metrów sześć., a to plasuje nas na piątym miejscu w rankingu.
W skali całego kontynentu wichury powaliły drzewa o objętości aż 54 mln m3, co daje 12 procent objętości drewna pozyskiwanego w Europie w ciągu całego roku. Jednym słowem europejskie lasy i tak już w większości wycięte, z powodu rozszerzania obszarów rolniczych i miast, nigdy nie będą już takie same.
Lepiej przygotowani na wichury?
Wichury szalały nad Polską od zawsze, ale te najpotężniejsze zdarzają się na tyle rzadko, że nie było potrzeby, aby po Cyrylu czynić jakiś większych przygotowań na powtórkę z tych wydarzeń. W naszym kraju mamy solidne budynki, które w znacznej większości są odporne na porywiste wiatry.
Oczywiście zdarzają się zerwania lub uszkodzenia zadaszeń, ale ich liczba nie jest bardzo duża. Na tle 15-lecia wzmocniono sieć energetyczną, dzięki czemu nawet silniejsze wiatry coraz rzadziej powodują masowe awarie energetyczne. Nie sposób przed tak potężnym wichrem się w pełni ochronić, ale świadomość społeczna stale rośnie, więc i jego skutki w przyszłości będą mniejsze.
Źródło: TwojaPogoda.pl