Naukowcy zajmujący się monitorowaniem aktywności burzowej w Arktyce poinformowali o niepokojącym rekordzie. W 2021 roku powyżej 80. równoleżnika odnotowano aż 7278 wyładowań elektrycznych, czyli dwukrotnie więcej niż przez poprzednich 9 lat.
To był jak dotychczas najbardziej aktywny sezon burz w Arktyce w całej historii pomiarów. Dla meteorologów to niezbity dowód na to, że tamtejszy klimat ociepla się na potęgę i jeśli tego procesu nie powstrzymamy, to skończy się on tragicznie.
Arktyka już teraz jest najszybciej ogrzewającym się zakątkiem naszej planety. Średnie roczne temperatury rosną tam dwukrotnie, a miejscami nawet trzykrotnie, szybciej niż w innych regionach świata. Rekordy gonią rekordy.
W 2020 roku odnotowano nową najwyższą temperaturę za kołem polarnym, sięgającą w rosyjskiej Arktyce aż 38 stopni w cieniu. Coraz częściej formują się tam letnie burze, które zamiast szybko zanikać z powodu niskich temperatur, mają siłę, aby piętrzyć się i wędrować na północ.
Coraz większa rzesza z nich pokonuje granice Oceanu Arktycznego i zbliża się do bieguna północnego. Jedna z takich nadzwyczajnych burz latem ubiegłego roku zrodziła się 160 kilometrów na północ od północnych wybrzeży Alaski.
Nad wodami Morza Beauforta system detekcji wyładowań atmosferycznych firmy Vaisala odnotował między 12 a 13 lipca ponad 1,5 tysiąca piorunów, z czego 1210 to były pioruny sięgające powierzchni Oceanu Arktycznego, jak i morskiej pokrywy lodowej.
Amerykańscy meteorolodzy są zdania, że chmura burzowa tak daleko na północ zdarza się zaledwie 1-2 razy na 10 lat. Jednak w ostatnim czasie statystyka ta uległa dużej zmianie. Badania wskazują, że na tle ostatniej dekady liczba piorunów w Arktyce wzrosła aż 3-krotnie.
Odnotowanych zostaje coraz więcej rekordów. Latem 2019 i 2020 roku system GLD360, należący do Vaisala, zarejestrował ponad 100 wyładowań atmosferycznych na północ od 85. równoleżnika, w tym falę niezwykle rzadkich piorunów w promieniu 550 kilometrów od bieguna północnego.
Klimatolodzy są zdania, że w przyszłości globalna liczba piorunów zmniejszy się z powodu ocieplających się tropików, gdzie burze występują najczęściej, jednak zwiększy się w Arktyce, która znacząco się ociepli, a warunki do powstawania chmur staną się korzystniejsze.
Arktyczne burze są bardzo niebezpieczne, ponieważ pojawiając się coraz częściej, są odpowiedzialne za kilkukrotny wzrost liczby pożarów tajgi na Alasce, w Kanadzie i w Rosji. Pożary zaś są źródłem dwutlenku węgla nasilającego zmiany klimatyczne. To swoista reakcja łańcuchowa.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Vaisala / NWS.