Widok jaki zastały służby cywilne, które przybyły na szkolne podwórko w mieście Devonport w australijskiej Tasmanii, pozostanie w ich pamięci do końca życia. Ostatni dzień roku szkolnego skończył się tragedią.
Nagły poryw wiatru uniósł dmuchany zamek, w którym bawiło się 10 uczniów w wieku 10-11 lat. Dmuchaniec uniósł się na wysokość 10 metrów, a następnie rozpruł o drzewo. Dzieci spadły z dużej wysokości na trawę.
Awful scene at Tasmania’s Hillcrest Primary School. Multiple students seriously injured after a jumping castle flipped in a gust of wind @abcnews pic.twitter.com/OTsRUzmDym
— Monte Bovill (@MonteBovill) December 16, 2021
5 uczniów zginęło na miejscu, a kolejnych 4 w stanie krytycznym zostało przewiezionych do szpitala. Tylko jedno dziecko wyszło z tego z niegroźnymi obrażeniami. Rodzice są zrozpaczeni, a służby zapowiadają drobiazgowe śledztwo.
Dzień był słoneczny, a wiatr słaby. Podmuch wiatru pojawił się znienacka. Dmuchaniec najprawdopodobniej nie został odpowiednio przymocowany do podłoża. Powstał wir, który uniósł zamek w powietrze.
Nie pierwszy raz dmuchaniec uniesiony przez wiatr doprowadza do tragedii. W Chinach zamek został porwany przez trąbę pyłową. Zginęło 2 dzieci, a kilkanaście innych zostało rannych. Z kolei na Islandii w zamku znajdowało się ponad 100 dzieci. 7 z nich zostało rannych.
Na łamach pisma Journal of Children's Orthopaedics opublikowano statystykę wypadków z udziałem dmuchańców. Wynika z niej, że w latach 1995-2010 liczba wypadków tego typu wzrosła aż 15-krotnie. Dmuchańce zostały uznane za zagrażające zdrowiu i życiu dzieci.
Zgodnie z instrukcją obsługi, dmuchane zamki nie powinny być użytkowane, gdy prędkość wiatru przekracza 40 km/h. Zdarza się, że wiatr jest słaby, a porywy pojawiają się sporadycznie, choć są silne. Nieodpowiednie przymocowanie dmuchańca może się skończyć tragicznie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ABC Australia.