Jeszcze nie tak dawno wpływ zjawiska La Niña na pogodę w Europie był określany przez naukowców jako przykład typowego fake newsa. Jednak było pewne, że w jakiś sposób miesza w aurze na Starym Kontynencie, choć nie udawało się tego udowodnić. Właśnie się to zmieniło.
Jak wynika z najnowszych danych NASA, zjawisko La Niña daje się we znaki mieszkańcom dwóch regionów Europy. Na szczęście Polska do nich nie należy. Pierwszym z nich są zachodnie krańce kontynentu, a zwłaszcza zachodnia Francja oraz Hiszpania i Portugalia.
W tych krajach między sierpniem a listopadem La Niña przynosi znacznie większe sumy opadów niż wynika to z normy wieloletniej. W tym sezonie anomalia ta rozpoczęła się jednak dopiero późną jesienią, więc objawiła się na zachodzie Europy przez krótki czas.
Drugim regionem jest z kolei południowy wschód, a więc Półwysep Bałkański. Tam La Niña, która pojawia się między marcem a czerwcem wywołuje niedostatek opadów i susze w bardzo trudnym okresie, ponieważ podczas wiosennej wegetacji, w ten sposób boleśnie uderzając w uprawy rolne.
Na pozostałym obszarze Europy znaczącego wpływu La Niña póki co się nie doszukano. Nasze analizy z poprzednich największych epizodów La Niña wykazały natomiast, że zjawisko to przyspiesza nadejście zimy do Polski, ale nie jest to regułą.
Najczęściej oznacza ono chłodniejszy jeden z miesięcy jesiennych, październik albo listopad. Zdarza się, że przeciąga się to na grudzień, zapewniając wczesne opady śniegu i dłużej utrzymujące się całodobowe mrozy.
Jednak w tym sezonie La Niña rozpędziła się później i raczej nie miała wpływu na obecny incydent zimowy w naszym kraju. Naukowcom pozostaje dalsze monitorowanie zależności pogodowych, a być może uda się odkryć kolejne, również w Europie.
Co to jest La Niña i co wywołuje?
La Niña rodziła się od kilku miesięcy, ale zdecydowanie nasilenie się jej zaobserwowano w ostatnich tygodniach. Pasaty wiejące między zwrotnikami przyspieszyły, powodując unoszenie chłodnych wód z głębin Pacyfiku na powierzchnię w jego okołorównikowej strefie.
Za sprawą zimnego Prądu Peruwiańskiego w równikowym pasie od wybrzeża Ekwadoru przez Wyspy Galapagos na zachód, woda morska zaczyna się wyraźnie ochładzać i jest nawet o kilka stopni niższa od normy.
To źródło całej masy zależności pogodowych, jakie w wyniku tego powstają. Pośrednim skutkiem jest zmniejszone parowanie wód oceanicznych i dramatyczne susze w różnych częściach świata, a ostatecznym efektem spadek średniej globalnej temperatury powietrza.
Od zachodnich wybrzeży Ekwadoru aż po wyspy Oceanii powietrze ochłodziło się, a niebo rozpogodziło, pogłębiając suszę. W krajach południowo-wschodniej Azji oraz w Australii natomiast rodzą się potężne burze, które przynoszą ulewy i powodzie.
Należy oczekiwać, że w najbliższych miesiącach tamtejszy sezon cyklonów tropikalnych będzie bardziej aktywny niż zwykle, co oznacza bardzo duże szkody i poważne zagrożenie dla mieszkańców wybrzeży, m.in. Australii i Indonezji.
Jednak La Niña wywołuje anomalie pogodowe także w innych regionach świata. Ulew należy się spodziewać także w północnej Brazylii, na północnym zachodzie USA i w rejonie Wielkich Jezior, w południowo-wschodniej Afryce oraz na wyspach południowej części Oceanu Indyjskiego, w tym na Madagaskarze i Maskarenach.
Susza panować będzie wtedy w równikowej strefie środkowego i wschodniego Pacyfiku, w północno-zachodniej części Ameryki Południowej, na południu USA, północy Meksyku oraz w Rwandzie i Burundi.
Fale chłodów nawiedzać mogą kraje zachodniej Afryki, wschodnią Rosję, Półwysep Koreański, Japonię, południową Alaskę, zachodnią Kanadę, północny zachód USA, równikową strefę środkowego i wschodniego Pacyfiku, północno-zachodnią część Ameryki Południowej, południowo-wschodnią Brazylię, południowo-wschodnią Afrykę oraz wyspy południowej części Oceanu Indyjskiego, w tym Madagaskar i Maskareny. Bardzo wysokie temperatury z kolei pojawiają się na południu USA i północy Meksyku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.