Na wszystkich wyspach archipelagu Hawajów ogłoszono stan wyjątkowy z powodu tzw. niżu Kona, który przyniósł porywisty wiatr i ulewne deszcze, a wraz z nimi powodzie i osunięcia ziemi.
Zalane zostały budynki i drogi m.in. w rejonie Honolulu, stolicy Hawajów. W jednym z domów wody powodziowe uwięziły kobietę, która jako jedyna z domowników nie zdążyła się ewakuować. Pod naporem deszczówki zawaliła się jedna ze ścian budynku.
Ratownicy uczestniczyli w wielu akcjach ewakuacji mieszkańców i turystów z zalanych samochodów, a także z miejsc, z których drogę ucieczki odcięły powodzie. Na region spadło nawet 300 mm deszczu, czyli dla porównania tyle, ile na nasze miejscowości przez pół roku.
Sztormowa aura zmusiła wiele par do przerwania planowanych od miesięcy ceremonii ślubnych nad brzegiem Pacyfiku, a także wprowadzenia zmian w harmonogramie hucznych obchodów 80. rocznicy ataku Japonii na Pearl Harbor.
Podczas, gdy na niżej położonych obszarach wiało, lało i podtapiało, to na szczytach wulkanów szalały potężne śnieżyce. Na Mauna Loa i Mauna Kea spadło nawet 20 cm śniegu. Obie góry są jedynymi miejscami na Hawajach, gdzie od czasu do czasu panuje prawdziwa zima.
Powyżej wysokości 4000 metrów temperatura spadła poniżej zera, a deszcz przeszedł w śnieg. Narciarze, których na rajskich wyspach jest wielokrotnie mniej niż surferów, nie kryją swojego zadowolenia. Gdy tylko aura się poprawi, będą mogli poszusować po puchu.
Z powodu bardzo rzadkiego występowania śniegu, na wulkanach nie ma infrastruktury narciarskiej. Amatorzy białego szaleństwa muszą zjeżdżać poza szlakami, co nie jest dla nich bezpieczne.
Dodajmy, że w lutym 2019 roku stało się coś niezwykłego. Śnieg po raz pierwszy w historii okrył wulkan Haleakalā na wyspie Maui. Po informacjach podanych przez lokalne media, wielu mieszkańców i turystów wybrało się tam, aby na własne oczy zobaczyć ten fenomen, który może się już nie powtórzyć.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Hawaii News.