W Indonezji zbudził się kolejny spośród 130 aktywnych wulkanów. Tym razem zaskoczył mieszkańców Jawy, najgęściej zaludnionej wyspy. Z krateru wulkanu Semeru na wysokość 13 kilometrów wzbił się pióropusz popiołów.
Naukowcy sądzą, że do erupcji doszło, gdy ulewny deszcz spowodował erozję i zapadnięcie się kopuły lawowej na szczycie wulkanu. Woda deszczowa w połączeniu z popiołem stworzyła rwące rzeki błota. Poważnie utrudniły one ewakuację ludności, którą wybuch zastał przy wykonywaniu codziennych czynności.
Na nagraniach widzimy, jak mieszkańcy w panice uciekają przed chmurą popiołów. Wielu osobom drogę ucieczki odcięły potoki lawy i lahary. Dlatego mieli oni kontakt z gorącym materiałem wulkanicznym. Zginęło co najmniej 56 osób, a do szpitali z poparzeniami, często bardzo ciężkimi, trafiło ponad 100 osób.
Lawiny błota zniszczyły jedyne drogi dojazdowe do miejscowości położonych u stóp wulkanu, który nie dawał o sobie znać od blisko roku. 6,5 tysiąca mieszkańców pozostaje bez dachu nad głową, ponieważ ich domy spoczywają pod grubą warstwą pyłu. Potrzebna jest żywność, woda pitna, lekarstwa i bezpieczne schronienie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BNPB.