Po licznych wstrząsach ziemi z wulkanu Aso w południowo-zachodniej Japonii wystrzeliły kłęby popiołów, przed którymi rzucili się do ucieczki turyści. Znaleźli się oni blisko krateru akurat w momencie, gdy wulkan wybuchł, co widoczne jest na poniższym nagraniu.
Ściana pyłu pochłonęła ich, dlatego początkowo nie było wiadomo, czy przeżyli. Na szczęście wkrótce okazało się, że 11 wspinaczy szczęśliwie wróciło z wulkanu i żadnemu z nich nie stała się krzywda. Niewiele jednak brakowało, aby doszło do powtórki z erupcji wulkanu Ontake, w której zginęło ponad 60 turystów.
Naukowcy poinformowali, że utworzyła się lawina piroklastyczna, która przemierzyła 1,5 kilometra zanim się rozproszyła. Mieszanina gorących gazów, popiołów i odłamków skalnych, pędząca z prędkością ponad 150 km/h, stanowiła zagrożenie dla osób znajdujących się w pobliżu wulkanu.
Dlatego, aby nie doszło do tragedii, wytyczona została strefa zakazu wstępu w promieniu 5 kilometrów od krateru. Zakazano tym samym popularnych w Japonii wspinaczek na wulkan. Aso to jeden z największych aktywnych masywów wulkanicznych na świecie.
Jednak nie tylko on dał o sobie znać. W podobnym czasie popiół wyrzucił też wulkan Manam na Morze Bismarcka w Papui-Nowej Gwinei w Oceanii. Pióropusz pyłów osiągnął wysokość 15 kilometrów. Wulkaniczna wyspa najprawdopodobniej nie była w tym momencie zamieszkana.
Od 2014 roku erupcje wulkanu Manam następują okresowo, dlatego miejscowa ludność została przesiedlona. Niektórzy jednak wracali bez zezwolenia. Wybuch nie zagraża jednak większej społeczności.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Smithsonian / USGS.