1 do 250 tysięcy, tyle wynosi prawdopodobieństwo, że uderzy w nas meteoryt. To mało? A jednak jest ono przeszło 50 razy większe niż to, że trafimy szóstkę w totolotka. To niebywałe szczęście w nieszczęściu miała Ruth Hamilton, mieszkanka prowincji Kolumbia Brytyjska w Kanadzie.
4 października kobieta przebudziła się w momencie, gdy poczuła uderzenie w łóżko. Gdy spojrzała na poduszkę, zerwała się na równe nogi. Leżał na niej sporych rozmiarów kamień wokół którego rozrzucone były jego mniejsze fragmenty. W dachu zaś widoczna była dziura.
Kanadyjka początkowo myślała, że to odłamek pochodzący z pobliskiej budowy, przez myśl przemknęło jej również to, że ktoś próbował się do niej włamać przez dach, drążąc dziurę i wrzucając do sypialni kamień.
Prawdziwość tych podejrzeń szybko wykluczyła policja. Kilka dni później kobieta dowiedziała się, że nad jej miejscowością był widoczny jasny meteor. Wtedy uświadomiła sobie, że to jego fragment wpadł do jej domu i o mało jej nie zabił.
Kosmiczna skała z olbrzymią prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę wleciała w ziemską atmosferę, gdzie na skutek tarcia zaczęła ulegać spaleniu, kilkukrotnie przy tym wybuchając. Na niebie widoczne były błyski, niektórzy słyszeli grzmoty.
Niewielkie fragmenty obiektu w dolnej atmosferze znacząco wyhamowały, jeszcze bardziej, gdy przebijały dach. W przeciwnym razie łóżko zostałoby dosłownie przedziurawione. Nie trudno sobie wyobrazić co stałoby się z panią Hamilton.
Historia zna kilka przypadków zabicia człowieka przez meteoryt. Miało podobno do tego dojść 22 sierpnia 1888 roku w As-Sulajmanijja w irackim Kurdystanie. Skała spadła na dwóch mężczyzn. Jeden zginął na miejscu, a drugi został sparaliżowany.
Podobnie było w lutym 2007 roku w indyjskim stanie Radżastan, leżącym przy granicy z Pakistanem. Mieszkańcy mówili o olbrzymim wybuchu, a w miejscu uderzenia meteorytu powstał wielki krater. Niestety zdarzenie skończyło się tragicznie, gdyż meteoryt spadł wprost na głowy Hindusów. Zginęły 2 osoby, a kolejnych 5 osób zostało ciężko rannych.
O wiele częściej zdarza się, że meteoryty ranią ludzi. Latem 2009 roku doszło do takiego niecodziennego zdarzenia w niemieckim Essen. 14-letni chłopiec został trafiony w rękę przez meteoryt wielkości groszku.
Prędkość uderzenia była tak wielka, że kosmiczna skała zdołała wbić się w ziemię. Naukowcy zabrali tajemniczy obiekt do analizy. Szybko okazało się, że zanim spadł u naszego sąsiada, przebył kilkaset milionów kilometrów. Nastolatek miał po tych odwiedzinach wyraźną, głęboką szramę na ręce.
Meteoryty przebijające dachy domów, to jeszcze częstsze zjawisko, ponieważ każdego dnia w ziemską atmosferę wchodzi wiele ton kosmicznego gruzu. W większości po drodze ulega on spaleniu, jednak część dociera do ziemi.
Meteoryt spadł na Mazurach
Tak też stało się 30 kwietnia 2011 roku w gospodarstwie agroturystycznym we wsi Sołtmany niedaleko Giżycka w woj. warmińsko-mazurskim. O godzinie 6:06 kosmiczny kamień przebił zadaszenie budynku gospodarczego przerobionego na łazienki dla agroturystów. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale donośny huk postawił mieszkańców na równe nogi.
Gospodarze poszukując źródła zniszczeń znaleźli niewielki kamień rozbity na dwie części wielkości pięści. Wyróżniał się on kolorem i budową od innych kamieni, dlatego od razu pomyślano, że może to być meteoryt. Niedługo potem pierwszym od lat meteorytem żyła już cała Polska.
Naukowcy przez kilka miesięcy analizowali kawałki skał i ogłosili, że to meteoryt kamienny należący do chondrytów oliwinowo-hiperstenowych. Waży on 1066 gramów i pochodzi z pasa głównego planetoid znajdującego się między orbitami Marsa i Jowisza, a więc z odległości 500 milionów kilometrów od Ziemi.
Meteoryt obecnie znajduje się w kilku częściach. Jedną posiadają sami gospodarze, a dwie kolejne zostały przekazane przez nich m.in. Planetarium w Olsztynie. Na mniejszym kawałku meteorytu widoczny jest fragment skorupy obtopieniowej, powstałej podczas przejścia meteorytu przez ziemską atmosferę.
30 listopada 1954 roku w stanie Alabama 1,4-kilogramowy meteoryt przebił dach domu, odbił się od mebli i uderzył gospodynię domową w biodro nabijając jej pokaźnego siniaka.
9 października 1992 roku meteoroid przeciął niebo nad wschodnią częścią Stanów Zjednoczonych rozpadając się na kilka kawałków. W miejscowości Peekskill w stanie Nowy Jork uderzył w samochód, ale szczęśliwie właściciela nie było wtedy w środku.
21 czerwca 1994 roku w pobliżu Madrytu w Hiszpanii prawie 1,5-kilogramowy meteoryt uderzył w przednią szybę jadącego samochodu, zgiął kierownicę i zatrzymał się na tylnym siedzeniu. Podróżujące autem małżeństwo przeżyło szok, ale nie doznało żadnych obrażeń.
Nie tylko ludzie ginęli od uderzenia meteorytem, podobnie było również ze zwierzętami. Historia zna jeden przypadek upadku niewielkiego meteorytu na psa. Choć kosmiczny „kamyk” był niewielki, to jednak podróżował z tak zawrotną prędkością, że dosłownie przebił pupila na wylot.
Źródło: TwojaPogoda.pl