Erupcja nastąpiła w niedzielę (19.09) o godzinie 16:10 czasu polskiego ze szczelin w paśmie wulkanicznym Cumbre Vieja, ciągnącym się przez południową część wyspy La Palma na Wyspach Kanaryjskich, należących do Hiszpanii. Po raz ostatni obszar ten aktywny był równo 50 lat temu.
Na 4 godziny przed erupcją miał miejsce wstrząs o sile M4.2, najsilniejszy od początku kryzysu sejsmicznego trwającego od 11 września, w trakcie którego doszło do 25 tysięcy wstrząsów ziemi. Służba wulkanologiczna INVOLCAN informuje o emisji popiołów i fontannach lawy rozgrzanej do przeszło tysiąca stopni, która spływa z prędkością 700 metrów na godzinę w kierunku oceanu, niszcząc zabudowania, drzewa i drogi.
Trwa ewakuacja od 5 do 10 tysięcy okolicznych mieszkańców, którzy w panice opuszczają swoje domy zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Na drogach tworzą się olbrzymie korki. Tuż przed wybuchem w bezpieczne miejsce przewieziono 40 osób i zwierzęta gospodarskie.
Niektórzy uciekali w ostatniej chwili, tuż przed spływającą lawą. Jak wynika ze zdjęć, do erupcji doszło w pobliżu gęstej zabudowy. W region wysłano wojskom aby przyspieszyć ewakuacje i zabezpieczać pozostawiony dobytek przed szabrownikami.
Szkody z pewnością będą bardzo poważne, zwłaszcza, że w ciągu półwiecza od ostatniej erupcji na zboczach wulkanu, coraz to wyżej, budowano luksusowe rezydencje z zapierającym dech widokiem na Atlantyk. Obecnie budynki są pochłaniane przez lawę. Zniszczeniu uległo co najmniej 100 z nich. Miejmy nadzieję, że wszyscy bezpiecznie opuszczą zagrożony obszar.
Popioły wulkaniczne unoszą się na wysokość kilkunastu kilometrów i są gnane wiatrem na zachód w głąb Atlantyku. Prognozuje się, że z czasem zaczną docierać nad Wyspy Karaibskie i północno-wschodnie wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Strefa erupcji obejmuje miejscowości El Paraiso, Las Manchas, Todoque i Cuatro Caminos. Położone są one na zachodnim wybrzeżu wyspy, u zachodnich zboczy wulkanicznych, które obejmuje ryzyko powstawania osuwisk. Jeśli będzie mieć miejsce duży obryw skalny, może dojść do katastrofy.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Niektórzy naukowcy uważają, że skały wpadające do morza mogą wyzwolić u wybrzeży La Palmy tsunami nawet o wysokości kilometra, a uderzając w sąsiednie wyspy do kilkuset metrów. Tsunami mogłoby się rozprzestrzenić po Atlantyku, docierając do wybrzeży wschodniej części Ameryki Północnej, północno-zachodniej Afryki i zachodniej Europy.
👉El nivel de Alerta declarado se ha subido a naranja.
— IGN-CNIG (@IGNSpain) September 19, 2021
Mostramos otro video grabado por compañeros de #IGNSpain en #ErupciónLaPalma.
👉No desplazarse a las zona afectadas
@mitmagob #PEVOLCA pic.twitter.com/IHyQ0TxGEk
Fale uderzając od 1 do 6 godzin po swoim utworzeniu się, mogłyby mieć nawet 20-30 metrów i wdzierać się kilometry w głąb lądu, powodując niewyobrażalne zniszczenia i pozbawiając życia bardzo wielu mieszkańców. To jednak tylko teoria naukowa, która mogłaby posłużyć jako scenariusz filmu grozy. Miejmy nadzieję, że się nie ziści.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / INVOLCAN.