W tym samym czasie, gdy turyści zjeżdżają się na Islandię, aby zachwycać się spektakularną erupcją w dolinie Geldingadalir (masyw górski Fagradalsfjall), oczy naukowców są zwrócone w stronę innego wulkanu, który po 10-letniej drzemce w każdej chwili może wyrzucić popioły i lawę.
Wulkan Grímsvötn jest według islandzkich naukowców, gotowy do erupcji. Świadczy o tym kilka czynników, w tym fakt, że pokrywa lodowa nad wulkanem nadal się podnosi, co jest spowodowane akumulacją magmy blisko powierzchni. Deformacja przekroczyła poziom sprzed erupcji w 2011 roku.
Kolejną oznaką jest sejsmiczność, która nadal oscyluje powyżej średniej. Wzrasta też aktywność geotermalna, z wyraźnymi oznakami pogłębiania się kotłów w kilku miejscach wokół kaldery. Odnotowano też gazy magmowe w emisjach geotermalnych.
Ponadto poziom wody w jeziorze subglacjalnym jest porównywalna z poziomem sprzed powodzi w 2004 i 2010 roku. W każdej chwili może dojść do tzw. powodzi glacjalnej. Jedna z nich rozpoczęła się 1 września we wschodniej i zachodniej części kaldery Grímsvötn i trwała nieco ponad tydzień.
Z wiosek położonych u stóp lodowca ewakuowani zostali mieszkańcy. Miejscowe rzeki błyskawicznie wezbrały, gdy zasiliły je masy wody z roztopionego lodowca Vatnajökull. Obecnie nieliczna ludność jest w stanie pogotowia.
Kolejna taka powódź może uruchomić swoistą reakcję łańcuchową prowadzącą do erupcji, ponieważ dojdzie do nagłego spadku ciśnienia w kalderze. Co ciekawe, po raz pierwszy naukowcy mierzą bardzo duże ilości dwutlenku siarki u islandzkiego wulkanu, który nie jest w fazie erupcji.
Do wybuchu może dojść niespodziewanie. Przykładowo 10 lat temu wulkanu wyrzucił popioły zaledwie 6 godzin po tym, gdy grupa wspinaczy poczuła zapach siarki. Erupcje wulkanu Grímsvötn są zjawiskiem regularnym, występującym przynajmniej raz na każde dziesięciolecie.
Aktywność wulkanu trwa mniej więcej od 1 do 3 tygodni, po czym wulkan przechodzi w stan uśpienia. Jeśli wyemituje duże ilości popiołów, to ruch lotniczy w rejonie Islandii może zostać przynajmniej częściowo sparaliżowany.
Drobinki unoszące się z krateru stanowią bowiem bardzo poważne zagrożenie dla silników samolotowych. Mogą wywoływać tarcie, a te może się skończyć uszkodzeniem silników i stanowić niebezpieczeństwo katastrofy lotniczej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMO.