Od piątkowego (10.09) późnego popołudnia z zachodu na wschód kraju wędrowały chmury, które miejscami przyniosły ulewy, a w innych miejscach niewielki deszczyk, lub nie spadła ani jedna kropla wody.
W regionach, gdzie przeszły burze w krótkim czasie odnotowaliśmy nawet powyżej 30 mm deszczu, czyli ponad połowę wrześniowej normy opadów, a to bardzo dużo. Lokalnie w Małopolsce z tego powodu doszło do licznych podtopień dróg i zabudowań.
Jednak już na Śląsku, w Wielkopolsce, Małopolsce, na Podkarpaciu i Mazowszu były miejsca, gdzie nie odnotowano ani jednej kropli deszczu. Na zachodzie ostatnio padało pod koniec sierpnia, co oznacza, że we wrześniu deszczu jeszcze nie uświadczono.
Od 2 tygodni nie padało m.in. w Katowicach, Krakowie, Legnicy, Lesznie, Tarnowie, Nowym Sączu, Bielsku-Białej, Płocku i Ostrołęce. Z kolei w Łodzi, Warszawie i Opolu suma opadów sięgnęła zaledwie 0,1 i 0,2 mm, a to tyle co nic.
Jest nadzieja, że trochę deszczu spadnie w najbliższych dniach. Pokropi w środę (15.09), ale na większe opady trzeba będzie poczekać do czwartku i piątku (16-17.09). Miejscami spadnie nawet do 20-30 mm deszczu, a więc bardzo dużo, jednak w wielu regionach opady będą bardzo skąpe, na poziomie 1-2 mm.
Taka sytuacja ma się utrzymać do końca miesiąca, co oznacza, że tegoroczny wrzesień zapisze się wśród najbardziej suchych w historii pomiarów. Będą miejscowości, gdzie suma opadów nie przekroczy 5 mm, czyli norma miesięczna opadów zostanie zapełniona zaledwie w 10 procentach.
Ostatnie skrajnie suchy wrzesień mieliśmy w 2016 roku, a wcześniej w 1982 roku, kiedy sumy opadów nie przekraczały 5 mm, a miejscami dochodziły do zaledwie 1-3 mm. Dla porównania norma wrześniowa na tle wielolecia wynosi przeważnie 50 mm.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.