FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Jak to możliwe, że klęsk żywiołowych jest coraz więcej, ale ginie w nich coraz mniej ludzi?

Mimo, że klęski żywiołowe zdarzają się coraz częściej, a szkody materialne przez nie spowodowane są coraz kosztowniejsze, to jednak liczba ofiar śmiertelnych żywiołów systematycznie spada. Dlaczego tak się dzieje?

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Jak informuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), klęski żywiołowe zdarzają się obecnie aż 4-5 razy częściej niż jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku, a przy tym powodują 7 razy więcej szkód. Jednak kataklizmy zabijają coraz mniej ludzi, 4 razy mniej w analogicznym okresie.

Jeszcze półwiecze temu ginęło w nich średnio 170 osób każdego dnia, a dzisiaj już tylko 40. Ta zaskakująca statystyka została oparta o dane na temat aż 11 tysięcy naturalnych klęsk żywiołowych na całym świecie z ostatnich 50 lat.

Liczba ofiar zmniejsza się dlatego, że coraz lepiej radzimy sobie z zarządzaniem kryzysowym. Społeczeństwo jest lepiej poinformowane, nie ignoruje ostrzeżeń i dostosowuje się do wskazówek służb cywilnych, chroniąc swoje zdrowie i życie. Zamieszczane w sieci dramatyczne filmiki też uświadamiają nam, że z żywiołami się nie igra.

Niestety, obserwujemy wzrost zaludnienia na obszarach zagrożonych kataklizmami, co ma związek z coraz większą migracją ludności z obszarów wiejskich do miast, które są już przeludnione. Stąd też rośnie skala szkód materialnych wyrządzanych przez klęski żywiołowe, ale przecież ludzkie życie jest ważniejsze od dobytku.

Jeśli więc kataklizmów będzie przybywać podobnie szybko, co na tle ostatnich 50 lat, choć modele klimatyczne wieszczą, że będzie się to działo coraz szybciej, to szkody będą jeszcze większe i jeszcze poważniejsze. Oby liczba ofiar wciąż spadała, a najlepiej, żeby ofiar w ogóle nie było.

Źródło: TwojaPogoda.pl / WMO.

prognoza polsat news