Nowa Zelandia kojarzy się nam z bardzo ciepłym klimatem, gdzie zimy są łagodne. Jednak w tym sezonie pogoda staje na głowie. Podobnie jak w licznych krajach Ameryki Południowej i południowej Afryki, wyjątkowo często znad Antarktyki napływają nadzwyczaj silne fale chłodów.
Spowodowały one spadki temperatury do minus 4 stopni i śnieżyce, które sparaliżowały ruch na drogach i odcięły od świata miejscowości. Jednak najgorsze okazało się skokowe zapotrzebowanie na energię, które doprowadziło do wielkiej awarii energetycznej.
Popyt przewyższył podaż, bezpieczeństwo całego systemu energetycznego zostało zagrożone, a prąd przestał płynąć do co najmniej 20 tysięcy domostw. Mieszkańcy stracili też ogrzewanie i zamarzali we własnych mieszkaniach, opatuleni we wszystko, co znaleźli w szafach.
Przedstawiciele firm energetycznych poinformowali, że w całkowitych ciemnościach przez nawet 12 godzin znalazła się część Wyspy Północnej, co stało się po raz pierwszy od 10 lat. Mieszkańcy mieli szczęście, że nie podzielili losu prawie 4 milionów Teksańczyków, którzy marzli przez kilka dni. Kilkaset osób skostniało na śmierć.
Źródło: TwojaPogoda.pl / TVNZ / NZ Met Service.