Miniony lipiec zapisał się w Polsce jako jeden z najcieplejszych w historii pomiarów meteorologicznych. Średnia temperatura powietrza była o ponad 2 stopnie wyższa od normy wieloletniej. Tylko pięć lipców od końca osiemnastego wieku było równie ciepłych lub jeszcze cieplejszych.
Ostatni miał miejsce w 2018 roku. Absolutnie najcieplejszym pozostaje lipiec 2006 roku, kiedy anomalia wyniosła 3,6 stopnia. Minionego miesiąca im dalej na wschód, tym anomalia była większa. Apogeum osiągała na Podlasiu, gdzie przekraczała 3 stopnie.
Mieszkańcy polskiego bieguna zimna mieli już serdecznie dość męczącego żaru. Przez cały miesiąc musieli znosić 8 dni upalnych, z czego 6 wystąpiło z rzędu, dzień po dniu. To jeden z najdłuższych ciągów dni upalnych w tej części kraju w dziejach pomiarów.
Co ciekawe, liczba dni upalnych na Podlasiu była dwukrotnie wyższa niż na zwykle dużo cieplejszym zachodzie kraju. Średnia temperatura w regionie sięgnęła 21,7 stopnia, bijąc dotychczasowy rekord z 2010 roku o 0,6 stopnia. Najwyższą odnotowaną temperaturą maksymalną były 32 stopnie w cieniu.
Lipiec przyniósł na Podlasiu nie tylko największą anomalię temperatury, ale też największe usłonecznienie, które dochodziło do 300 godzin. Na najbardziej chmurnym zachodzie w tym czasie odnotowano o 100 godzin usłonecznienia mniej.
Nigdy wcześniej ocieplenie klimatu na polskim biegunie zimna nie było tak namacalne i jednocześnie dotkliwe w skutkach dla setek tysięcy mieszkańców, którzy biorąc pod uwagę najniższe średnie temperatury w kraju, najgorzej znoszą długotrwałe fale upałów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.