Tydzień po niszczycielskiej powodzi, Belgię znów nawiedził kataklizm, i to te same regiony, co wcześniej. W miniony weekend (24-25.07) w ciągu zaledwie jednej godziny potrafiło spaść nawet 70 mm deszczu, czyli tyle, ile powinno przez cały lipiec.
Efekt to rwące rzeki, w które zmieniły się drogi i chodniki. Porywały one samochody wraz z kierowcami. Na szczęście tym razem ratownicy byli lepiej przygotowani i zdołali wszystkie poszkodowane osoby wydobyć z pojazdów zanim utonęły. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.
Zamieszczane nagrania mówią same za siebie, nie trzeba ich opisywać. To największa furia żywiołów, z jaką można się spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. Wszystko dzieje się w ciągu kilkunastu minut, nie sposób się zawczasu przygotować.
W Holandii ulewy spowodowały podtopienia dróg, budynków i parkingów podziemnych. W wielu miejscach utworzyły się bajora, w których utknęły samochody.
W Szwajcarii z ulewnym deszczem spadł grad wielkości piłki golfowej. Krajobrazy przypominały środek zimy, tak było biało od gradzin. Gdy lodowe bryły roztopiły się, wszystko spłynęło rwącymi potokami, które zabierały ze sobą samochody. Wiele dróg zostało podmytych i uszkodzonych.
W poniedziałek (26.07) w ciągu dnia burze, miejscami skrajnie intensywne, będą przetaczać się nad krajami alpejskimi, Niderlandami, Danią, Niemcami i Czechami. Najsilniejsze będą w północnych Włoszech i w Austrii. Tam możliwe są nagłe powodzie, ale również gradobicia i trąby powietrzne.
Water en vuur, het blijft mensen fascineren….in #surhuisterveen komen ze aan hun trekken met dit #amfibievoertuig 😅 #wateroverlast pic.twitter.com/aV48GF6Zve
— • F()|\|$ • (@fonsvdveen) July 25, 2021
Źródło: TwojaPogoda.pl