W sieci nie brakuje serwisów, które trudnią się w wymyślaniu wciąż to nowych teorii spiskowych. Niewiele jest jednak takich, które je tłumaczą. Okazuje się, że ze zwyczajnego zjawiska atmosferycznego można zrobić diaboliczny eksperyment naukowy, który najczęściej ma na celu ograniczyć liczbę ludności lub zmienić klimat na naszej planecie.
Na zamieszczanych poniższej zdjęciach satelitarnych możecie zobaczyć nietypowe formacje chmurowe. Na pierwszy rzut oka wydają się nam one zupełnie nierzeczywiste, wręcz sztuczne, niczym z Photoshopa. Jednak, gdy przyjrzymy się im z bliska, dostrzeżemy, że ich twórcą jest sama natura.
Chmury to nic innego, jak skroplona para wodna w postaci miniaturowych kropelek, które łączą się w większe formacje, niczym gwiazdy w galaktykach czy ludzie w dużych miastach. Te krople są na tyle lekkie, że ulegają wpływom prądów powietrznych, za sprawą których chmury wędrują.
Nad oceanami, gdzie nie ma zazwyczaj większych przeszkód, a atmosfera jest stabilna, prądy powietrzne układają się idealnie poziomo. Jednak, gdy trafiają nad wulkaniczne wysepki, których nad Pacyfikiem nie brakuje, zaczynają ulegać deformacjom. Dzieje się tak, gdy chmury kłębiasto-warstwowe o nazwie Stratocumulus, które są najczęstszym gatunkiem chmury na naszej planecie, docierają do wzniesień.
Taka przeszkoda powoduje powstanie tzw. fali grawitacyjnej. Chmury trafiając nad górę zaczynają się po jej nawietrznej stronie unosić, a następnie ponownie opadać po stronie zawietrznej. Tworzy się fala, która jest kontynuowana nawet na dystansie kolejnych setek albo i tysięcy kilometrów, aż do momentu, gdy częstotliwość fal zmniejsza się.
Można to porównać do rzucenia kamyka do spokojnej wody w jeziorze. Pojawiają się wówczas fale, które rozchodzą się promieniście od miejsca uderzenia kamyka w powierzchnię wody.
W przypadku ziemskiej atmosfery, gdzie wieją bardzo silne wiatry, fale grawitacyjne rozchodzą się zwykle w jednym kierunku, formując chmury Stratocumulus w coś na kształt strzały. Nazywa się je wówczas chmurami falowymi. Mogą też one na skutek konwekcji tworzyć tzw. uliczki chmur.
Nie tylko wyspy na oceanie są w stanie modyfikować kształt chmur, ale również erupcje wulkaniczne. Są to jednak procesy naturalne, nie mające żadnego związku z geoinżynierią. Następnym razem, gdy usłyszycie podobne teorie spiskowe, zanim zaczniecie w nie wierzyć, najpierw sami przeanalizujcie temat, bo prawda może być zupełnie inna.
Źródło: TwojaPogoda.pl