Północne krańce Skandynawii są uznawane za najchłodniejszy region kontynentalnej Europy. Jednak zdarzają się wyjątki jak ten, z którym właśnie teraz mamy do czynienia, gdy najzimniejsze miejsca stają się jednymi z najgorętszych.
W miniony poniedziałek (5.07) stacja meteorologiczna znajdująca się przy lotnisku wojskowym Banak, nieopodal miejscowości Lakselv, na północnych krańcach Norwegii i zarazem Skandynawii, odnotowała 34,3 stopnia.
To najwyższa temperatura zmierzona przeszło 400 kilometrów na północ od koła polarnego i jednocześnie najwyższa jaka kiedykolwiek wystąpiła powyżej 70 stopnia szerokości geograficznej północnej. Średnia temperatura była o 10-15 stopni wyższa od normy. Fale upałów docierają z biegiem lat coraz dalej na północ aż do bram Arktyki.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dla porównania w tym samym dniu w naszym kraju termometry pokazywały najwyżej od 23 do 28 stopni. Nawet obecna, druga w tym roku, fala upałów nie pobiła jeszcze rekordu z Banak. W środę (7.07) w Toruniu odnotowano 32,9 stopnia.
Im wyższa jest temperatura, tym częściej zdarzają się burze, które dotychczas w Norwegii były zjawiskiem bardzo rzadkim. W południowej części kraju podczas jednej z nich doszło do dramatu. Na górze Meshorn piorun poraził trzy siostry. Dwie dziewczynki w wieku 12 i 18 lat zmarły na miejscu, a ich siostra trafiła do szpitala z ciężkimi poparzeniami.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NRK.