Sobota (19.06) okazała się najgorętszym dniem od początku tego roku. W Świnoujściu na zachodnim wybrzeżu temperatura sięgnęła 36 stopni w cieniu. Jednak rekord długo się nie utrzyma, ponieważ w niedzielę (20.06) będzie jeszcze goręcej. W pasie od zachodniego Pomorza przez Ziemię Lubuską i Wielkopolskę po Dolny Śląsku termometry mogą pokazać nawet do 37 stopni. W tym samym czasie na większym obszarze kraju będzie dużo chłodniej, od 30 do 32 stopni.
Upał będzie więc przeciętny, tylko lokalnie silniejszy. Najchłodniejsze powietrze zalegać będzie nad wschodnimi regionami, gdzie na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu odnotujemy około 30 stopni, a miejscami poniżej. Będą więc miejsca gorące, ale bez upału.
Padnie rekord wszech czasów?
Chociaż miejscami odnotujemy nawet do 36 stopni, to jednak do rekordu wszech czasów dla czerwca jeszcze trochę zabraknie. To świeży rekord, który pobił dotychczasowy, który obowiązywał aż od okresu międzywojennego. 27 czerwca 1935 roku we Wrocławiu było 38 stopni.
Zaledwie 2 lata temu, a dokładniej 26 i 30 czerwca 2019 roku, na zachodzie kraju temperatura tę wartość przekroczyła, pierwszy raz od 84 lat. W miejscowości Ceber nieopodal Głogowa na Dolnym Śląsku zmierzono 38,3 stopnia. Wśród miast wojewódzkich najcieplej było w Poznaniu, 38,0 stopnia.
Kiedy koniec fali upałów?
W poniedziałek (21.06), w pierwszy dzień astronomicznego lata, upał wycofa się z zachodnich województw. Temperatura nie powinna tam przekraczać 25 stopni. Na pozostałym obszarze kraju nadal będzie od 30 do 32 stopni, a lokalnie do 34 stopni.
We wtorek (22.06) największy żar zapanuje na wschodzie, do 32-34 stopni. Na pozostałym obszarze odnotujemy 30 stopni, a na zachodzie kolejny dzień bez upału. W środę (23.06) upał opuści Polskę. W najcieplejszym momencie będzie przeważnie od 20 do 25 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.