Średnio i długoterminowe prognozy pogody opracowywane są w najważniejszych ośrodkach meteorologicznych przez superkomputery zazwyczaj co 6 godzin. To oznacza, że każdej doby mamy 4 takie prognozy i w zależności od danych wejściowych, mogą się one różnić, czasem znacznie.
Meteorologów nie dziwi więc to, że na konkretny dzień i godzinę jedna prognoza wskazuje na 35 stopni, a inna na 15 stopni. Wystarczy jedna zmienna, aby wywrócić prognozę do góry nogami. Na im dalszy okres jest prognoza, tym większe zróżnicowanie prognoz, a co za tym idzie, ich sprawdzalność.
Jedna z ostatnich aktualizacji prognoz Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF) potrafi zjeżyć włosy na głowie. W poniedziałek (21.06), a więc w pierwszy dzień astronomicznego lata, temperatura miałaby na zachodzie Polski sięgnąć niemal 40 stopni w cieniu.
Prognoza, która potrafi zjeżyć włosy na głowie. Za tydzień będzie prawie 40 stopni? Prawda czy bzdura? Przeczytajcie: https://t.co/grr8bkZz63 pic.twitter.com/zsNEsO0x1B
— TwojaPogoda.pl (@twojapogoda) June 13, 2021
Co więcej, na przeważającym obszarze kraju mielibyśmy w tym samym czasie od 33 do 36 stopni, a w całej zachodniej części kraju powyżej 36 stopni. Nawet na terenach podgórskich i nad morzem miałby panować upał.
Tak skrajnie wysokie temperatury w czerwcu, i to nie tylko w tym miesiącu, są bardzo rzadkim zjawiskiem. Jednak nie są zupełnie nieprawdopodobne, o czym przekonaliśmy się całkiem niedawno, bo w czerwcu 2019 roku.
Nie dość, że miesiąc ten zapisał się najcieplej w dziejach polskiej meteorologii, a więc przynajmniej na tle ostatnich 240 lat, to jeszcze nawiedził nas rekordowy upał. Temperatura pierwszy raz w czerwcu przekroczyła 38 stopni.
Na stacjach telemetrycznych i klimatycznych IMGW w miejscowościach Radzyń w woj. lubuskim i Ceber w woj. dolnośląskim zmierzono 38,3 stopnia i były to jedne z najwyższych temperatur kiedykolwiek mierzonych w historii polskiej meteorologii.
Wystarczy strumień wyjątkowo gorącego powietrza znad Afryki, dodatkowo ogrzewany przez intensywne promieniowanie słoneczne nad Europą, bezchmurne niebo, słaby wiatr i niska wilgotność powietrza, aby rekord mógł się powtórzyć.
Nie mniej jednak ryzyko, że na zachodzie kraju za tydzień będziemy mieli 40 stopni, jest bardzo małe, wręcz minimalne, zwłaszcza, iż inne odsłony modeli prognostycznych wskazują na dużo niższą temperaturę. Ile więc będzie stopni?
Z całą pewnością druga połowa przyszłego tygodnia przyniesie nam pierwszą w tym roku falę upałów, która potrwa co najmniej 3 dni, a temperatura przekraczać będzie 30 stopni na co najmniej połowie obszaru naszego kraju.
W najcieplejszym momencie termometry pokażą od 27-29 stopni na wschodzie przez 30-32 stopnie w większości regionów do 33-35 stopni na zachodzie kraju. Jako, że upałom będzie towarzyszyć bezchmurne niebo i niemal zupełny brak opadów, to może być miejscami nieznacznie gorącej.
Źródło: TwojaPogoda.pl