Nad Australię aż znad Antarktyki napływa wyjątkowo zimne powietrze, które sprawia, że deszcz zmienia się w śnieg, i to nie tylko w górach. Wiele dróg jest nieprzejezdnych, ponieważ zaspy usypane przez porywisty wiatr mają nawet pół metra wysokości.
Służby cywilne koczującym w autach kierowcom donoszą gorące napoje, żywność i ciepłe koce. Pługi udrażniają główne drogi, na tych mniej uczęszczanych sytuacja jest dramatyczna. Na śliskich nawierzchniach wciąż dochodzi do stłuczek i wypadków.
Intensywnym opadom towarzyszy porywisty wiatr, który łamie drzewa, uszkadza zadaszenia i zrywa linie energetyczne. Wiele domów jest pozbawionych prądu i ogrzewania. Tam, gdzie nie sypie śnieg, pada ulewny deszcz. W jednym z zalanych aut znaleziono ciało kierowcy.
Przeszywająco zimno jest m.in. na ulicach Sydney, gdzie w czwartek (10.06) termometry pokazały najwyżej zaledwie 10 stopni. To najniższa temperatura w mieście od 37 lat, a w czerwcu nawet do 122 lat! Stawki za ogrzewanie gwałtownie poszybowały.
Ataki zimy w krainie kangurów są zjawiskiem zazwyczaj krótkotrwałym, ale bardzo dokuczliwym. W tym sezonie zdarzają się znacznie częściej niż zwykle i są jeszcze intensywniejsze. Podobnie jest również w Republice Południowej Afryki i w Argentynie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ABC.