Sezon burzowy na amerykańskich Wielkich Równinach w pełni. Niemal każdego dnia popołudniami i wieczorami piętrzą się tam okazałe Cumulonimbusy, które zachwycają i przerażają mieszkańców, ponieważ przynoszą ulewy, gradobicia, a nawet tornada.
Mike Olbinski, amerykański łowca burz pochodzenia polskiego, ścigał burze w Teksasie. Kiedy słońce chyliło się ku horyzontowi, on i jego partner w podróży Brett Wright, niemal stracili nadzieję, że jeszcze coś ciekawego zobaczą na niebie.
Yesterday happened so fast right in front of me, I just couldn't believe what I was seeing. It looked so surreal. Otherworldly. South of Andrews, TX. The Four Pillars of Pain. #txwx #weather pic.twitter.com/zBXBvo029o
— Brett Wright (@WxMstr) June 2, 2021
I wtedy ich oczom ukazała się niesamowita komórka burzowa. Opadały z niej aż cztery prądy zstępujące pełne olbrzymich ilości deszczu i gradu. Poczwórny microburst to rzadkie zjawisko. Piękne, ale też niebezpieczne.
To dosłownie ściana deszczu połączona z dużymi lodowymi bryłami i porywistym wiatrem, który czasem może przekraczać 120 kilometrów na godzinę. Może łamać drzewa, zrywać dachy oraz uszkadzać i niszczyć wszystko, na co runie.
What unfolded right before our eyes last night south of Andrews, Texas was something I’ll never forget. From a bust of a day to one of the best moments in my chasing career. The colors, the hail dumping, the roar we could hear coming…I am still feeling euphoric. @CanonUSA #txwx pic.twitter.com/6cY3yO0FPw
— Mike Olbinski (@MikeOlbinski) June 2, 2021
Promienie zachodzącego słońca nie mogły wniknąć w głąb chmury, dlatego zabarwiły ją na granatowy kolor. Tam, gdzie się przebiły, pomalowały niebo w odcieniach różowego i fioletowego, a same smugi opadowe na perłowo.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Mike Olbinski.