FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Ana narodziła się jeszcze zanim sezon cyklonów na Atlantyku oficjalnie się zaczął. Co to oznacza?

Dla mieszkańców wschodnich i południowych wybrzeży USA oraz Wysp Karaibskich rozpoczyna się najtrudniejszy okres w roku, ponieważ startuje sezon cyklonów tropikalnych. W ubiegłym roku okazał się on dramatyczny w skutkach. Czy w tym roku będzie podobnie?

Fot. NASA.
Fot. NASA.

Przeszło tydzień przed oficjalnym startem sezonu cyklonów na Atlantyku, który przypada na 1 czerwca, nad gorącymi wodami na wschód od Bermudów uformowała się pierwsza w tym roku burza, której meteorolodzy nadali, zgodne z obowiązującą w tym roku listą, imię Ana.

Cyklon panował krótko, wykonał pętlę nad wodami oceanu i nie dotarł nad obszary zamieszkane. Nie spowodował więc żadnych szkód. To już siódmy rok z rzędu, kiedy pierwszy cyklon rodzi się przed oficjalnym startem sezonu. Dawniej zdarzało się to raz na kilka lat, obecnie już stale.

Dlatego meteorolodzy z amerykańskiego Krajowego Centrum ds. Huraganów (NHC) na Florydzie chcą przyspieszyć oficjalny start sezonu tropikalnych burz na 15 maja, podobnie jak rozpoczynał się on dotychczas nad wodami wschodniego Pacyfiku.

Tam również cyklony rodzą się coraz wcześniej. W tym roku pierwszy cyklon, imieniem Andres, utworzył się już 9 maja, bijąc dotychczasowy rekord cyklonu Adrian z 2017 roku, który narodził się zaledwie 12 godzin później. Zapewne w przyszłości sezon oficjalnie będzie się rozpoczynać 1 maja.

Atlantyckie cyklony otrzymają w tym sezonie imiona: Ana (wykorzystane) Bill, Claudette, Danny, Elsa, Fred, Grace, Henri, Ida, Julian, Kate, Larry, Mindy, Nicholas, Odette, Peter, Rose, Sam, Teresa, Victor, Wanda.

Niepomyślne prognozy

Zwykle początek sezonu cyklonów nie jest aktywny, ale z biegiem tygodni zjawisk tych będzie coraz więcej, będą one miały coraz większą siłę i coraz częściej będzie się przeobrażać w huragany. Amerykanie, zwłaszcza z południowych stanów, drżą na samą myśl, że mogłaby się zdarzyć powtórka z ubiegłego roku.

Niestety, prognozy naukowców z NOAA nie studzą emocji, lecz je podgrzewają, bo sezon cyklonów w USA zapowiada się bardziej aktywnie niż zwykle, powyżej normy wieloletniej, co może niepokoić. Prognozuje się od 13 do 20 nazwanych sztormów (norma to 12), od 6 do 10 huraganów (norma do 6) oraz od 3 do 5 silnych huraganów co najmniej trzeciej kategorii (norma to 3).

Dla porównania w ubiegłym sezonie na Atlantyku zrodziło się rekordowe na tle historii 30 cyklonów, w tym 14 huraganów, a pośród nich aż 7 było wyjątkowo silnych. Burz tropikalnych było tak dużo, że trzeba było po raz drugi wykorzystać zapasową listę z imionami w postaci liter greckiego alfabetu.

Aż 11 cyklonów uderzyło w wybrzeża USA, bijąc dotychczasowy rekord 9 cyklonów z 1916 roku. Aż cztery tropikalne burze dewastowały Luizjanę, wśród których jedna, imieniem Laura, zapisała się jako najsilniejsza w dziejach pomiarów w tym stanie.

Jednak jaki będzie ten sezon w rzeczywistości dowiemy się w następnych miesiącach, bo kończy się on dopiero 30 listopada, a więc za pół roku. Do tego czasu może się wiele zdarzyć, i oby nic strasznego.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.

prognoza polsat news