Noc z piątku na sobotę (7/8.05) przyniosła duże ochłodzenie, zdecydowanie największe na Mazowszu. Po godzinie 1:00 temperatura spadła w Warszawie do zaledwie zera stopni, a deszcz zmienił się w deszcz ze śniegiem.
Około godziny 1:30 zrobiło się na tyle zimno, że gęsto sypał sam śnieg. Płatki były duże, obfitujące w wodę. Opadając na karoserie samochodowe, zaczęły je zabielać. Poza miastem, na terenach zielonych, gdzie było na niewielkim minusie, krajobrazy zmieniły się w iście zimowe.
Śniegiem sypnęło nie tylko w stolicy, ale również w innych regionach środkowego oraz wschodniego Mazowsza, a także na pograniczu Lubelszczyzny i Podlasia. Ten kto wtedy spał, przegapił jeden z najbardziej niezwykłych spektakli o tej porze roku, bo majowy śnieg to niemile widziana rzadkość.
Źródło: TwojaPogoda.pl