Najzimniejszy od 24 lat kwiecień znacznie opóźnił wegetację. Przedwiośnie w przyrodzie nam się wyjątkowo przedłużyło, najbardziej od lat. Dzięki temu skrajnie niskie temperatury nie poczyniły bardzo kosztownych szkód w uprawach.
Jednak teraz, kiedy kwitnienie wreszcie ruszyło pełną parą, pojawiają się obawy, że późne przymrozki wszystko zniszczą. I tutaj pojawia się bardzo dobra wiadomość. Tym razem majowy mróz pojawi się jedynie lokalnie, na krótko i będzie łagodny.
Przymrozków spodziewamy się jeszcze przed imieninami „zimnych ogrodników” i zimnej Zośki, przypadającymi między 12 a 15 maja. Noc z piątku na sobotę (7/8.05) spadki temperatury do zera na wysokości 2 metrów i do minus 1 stopnia na przy gruncie, przyniosła miejscami na zachodzie, południu, w centrum i na północnym wschodzie oraz na terenach górzystych.
Ostatni przymrozkowy poranek odnotujemy w niedzielę (9.05). Temperatura może spaść miejscami do minus 1 stopnia, a przy gruncie do minus 3 stopni. I to byłoby na tyle. Kolejne noce i poranki będą dużo cieplejsze, z temperaturą nie spadającą poniżej 10-15 stopni.
Tak ciepło będzie za sprawą napływu ciepłego powietrza aż znad Afryki. Popołudniami będziemy notować powyżej 20 stopni, a miejscami nawet pierwszy w tym roku upał. Ochłodzenie nadejdzie dopiero po 15 maja, jednak zagrożenie przymrozkami wystąpi najwcześniej 18 maja. Tak późny powrót zimnego powietrza jest niepokojący i wszyscy mamy nadzieję, że nie będzie miał miejsca. Jednak przeszłość pokazuje, że może się sprawdzić czarny scenariusz.
Skąd się biorą „zimni ogrodnicy”?
Na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat trend większych spadków temperatury w maju był bardzo wyraźny, szczególnie w drugiej dekadzie miesiąca z apogeum w połowie miesiąca i na krótko przed.
W tych dniach kościół katolicki wspomina świętych: Pankracego (12 maja), Serwacego (13 maja) i Bonifacego (14 maja), a także świętą Zofię (15 maja). Stąd też wśród sadowników i ogrodników przyjęło się powiedzenie: "Pankracy, Serwacy i Bonifacy, to na ogrody źli chłopacy" lub "Pankracy, Serwacy i Bonifacy to wielcy dziwacy, a każdy zimnem raczy". Ich znajomą jest "zimna Zośka".
Prawdopodobieństwo wystąpienia w tym czasie przymrozków jest spore i wynosi 35 procent. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę kilka dni przed, jak i po zimnych ogrodnikach to ryzyko przymrozków wzrasta do 50 procent. Klimatolodzy zaobserwowali również drugi okres większych ochłodzeń, który przypadał tuż po 20 maja.
On bywał znacznie poważniejszy w skutkach, ponieważ większość roślin do tego czasu zaczyna wydawać kwiaty, które są najmniej odporne na bardzo niskie temperatury. Majowe fale chłodów rzadko kiedy bywały pojedyncze, zazwyczaj pojawiały się dwukrotnie i nie trwały dłużej niż tydzień.
Przyczyną ochłodzeń są wyże stacjonujące nad zachodnią Europą i niże znad wschodniej części kontynentu, które ściągają znad Arktyki zimne powietrze. Szczególnie silne przymrozki mają miejsce, gdy klin wyżu sięga Polski, zapewniając wówczas bezchmurne niebo w nocy i o porankach.
Ciepło zalegające w gruncie i tuż przy nim zaczyna promieniować w przestrzeń kosmiczną, nieograniczane warstwą chmur. To sprawia, że temperatura gwałtownie obniża się, osiągając swoje minimum w okresie wschodu Słońca, a więc między godziną 4:00 a 6:00. To właśnie wtedy przymrozki sieją największe spustoszenie.
Najpoważniejsze zagrożenie stanowią dla rzepaku i pszenicy ozimej, warzyw oraz truskawek, moreli, brzoskwiń, czereśni i wiśni. Im bliżej gleby, tym temperatura jest niższa. Wystarczy, że na niebie zgromadzi się więcej chmur, a temperatura spada wolniej i przymrozki są mniej niszczące.
Na tle historii zdarzało się, że temperatura spadła na wysokości 2 metrów do blisko minus 10 stopni, a przy gruncie jeszcze bardziej. W ostatnich latach ochłodzenia były ciut lżejsze, ale i tak niszczycielskie. Najgorzej było w 2011 roku, gdy notowaliśmy minus 7 stopni, a przy gruncie minus 11 stopni.
Majowe ochłodzenia są przeciwieństwem ociepleń październikowych i listopadowych. Wtedy mówimy o babim lecie. Układy baryczne są wówczas odwrócone. Wyż tym razem znajduje się na wschodzie, a niż na zachodzie. Ściągają one do nas bardzo ciepłe powietrze znad północnej Afryki i krajów Bliskiego Wschodu.
Źródło: TwojaPogoda.pl