FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Daniel przyniesie w niedzielę ulewne deszcze, burze, olbrzymie ochłodzenie i porywisty wiatr

Spośród całego długiego majowego weekendu to właśnie w niedzielę spodziewamy się najbardziej gwałtownej pogody. Trzeba się liczyć z wyjątkowo intensywnymi opadami, burzami, nagłym spadkiem temperatury i porywistym wiatrem. Sprawdź prognozę.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

W niedzielę (2.05) z południa na wschód kraju będzie wędrować niż imieniem Daniel, który przyniesie nam szereg nie tylko gwałtownych, ale też niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych, które warto wziąć pod uwagę planując aktywność poza domem.

Tylko w północnych województwach pojawią się przejaśnienia i nie powinno padać. Na pozostałym obszarze od świtu do zmierzchu będzie pochmurno i bardzo deszczowo. Opady będą miały przeważnie charakter ciągły oraz umiarkowane i duże natężenie.

W pasie od południowego zachodu przez centrum po północny wschód spadnie w ciągu całego dnia od 20 do 40 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, a miejscami nawet do 50 litrów. Dla porównania miesięczna norma wynosi na ogół 50-60 litrów.

Prognoza pogody na niedzielę. Fot. TwojaPogoda.pl

Na nizinach spodziewamy się głównie deszczu, ale w nocy z niedzieli na poniedziałek (2/3.05) na Warmii, Mazurach i Podlasiu spadnie też śnieg, nawet od 1 do 5 cm. W górach deszcz ze śniegiem i śnieg. W Sudetach spadnie nawet do 10-15 cm śniegu.

Obfite opady to nie jedyne utrapienie. Kolejnym będzie temperatura, która będzie mocno zróżnicowana. W strefie ciągłych opadów notować będziemy zaledwie ok. 10 stopni, przy czym miejscami na południowym zachodzie nie więcej niż 5-7 stopni.

Cieplej będzie tylko na wschodzie, gdzie opady dotrą najpóźniej. Tam odnotujemy do 12 stopni, a na południowym wschodzie, gdzie mogą przejść burze, do niemal 20 stopni. Odczuwalna temperatura będzie jednak dużo niższa od wskazań termometrów.

Stanie się tak dlatego, że będzie bardzo mocno wiało, najpierw z kierunku wschodniego, a po przejściu niżu z północy. Po południu i wieczorem porywy mogą dochodzić do 50-70 km/h i obniżać temperaturę odczuwalną nawet o 5 stopni.

Meteopaci będą narzekać także na olbrzymie wahania ciśnienia, związane z wędrówką niżu. W pierwszej połowie dnia ciśnienie spadnie o 20 hPa, by po południu i wieczorem wzrosnąć o taką samą wartość. To może się skończyć bólem głowy, sennością i rozkojarzeniem.

Tak paskudną aurę rodem z później jesieni najlepiej będzie spędzić w domu, gdzie będzie najbardziej bezpiecznie, zwłaszcza, że deszcz może powodować lokalne podtopienia, a porywisty wiatr łamać drzewa i uszkadzać linie energetyczne.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news