Za sprawą chłodnego frontu atmosferycznego, który przemieszcza się nad środkową częścią Europy, niebo jest zachmurzone, wieje silny wiatr, a temperatura jest bardzo niska. Układ ten tworzy swoistą kroplę chłodu. Rozciąga się ona od Alp aż po Karpaty.
W Polsce najbardziej daje się we znaki na południu, gdzie weekend zapowiada się najzimniej spośród całego kraju. Przy pochmurnym niebie i w strugach deszczu w sobotę (17.04) termometry pokażą na Śląsku i w Małopolsce zaledwie 3 stopnie.
To niecodzienna sytuacja, ponieważ te regiony są zazwyczaj najcieplejszymi miejscami w naszym kraju. Gdzie więc będzie najcieplej? Odpowiedź jest zaskakująca, bo tam, gdzie powinno być najzimniej, czyli na Podlasiu. Temperatura sięgnie tam 13 stopni, a więc będzie nawet o 10 stopni wyższa od tej notowanej w tym samym czasie na Śląsku i w Małopolsce.
W niedzielę (18.04) sytuacja będzie identyczna. Mimo, że się ociepli, to jednak różnica w temperaturze oraz lokalizacja termicznych biegunów utrzyma się. W Małopolsce, która będzie najzimniejsza, odnotujemy 8 stopni, zaś na Suwalszczyźnie, która będzie najcieplejsza, będzie 15 stopni.
Dlaczego na Suwalszczyźnie będzie tak ciepło? To zasługa układu niżowego, który wędruje nad wschodnią Europą. Ściąga on ciepłe powietrze z dalekiego południa i wysyła nad zachodnią Rosję i kraje nadbałtyckie. Od strony Białorusi to ciepło wlewa się nad północną Polskę.
Źródło: TwojaPogoda.pl