Mieszkańcy południowej Polski powinni szykować się na nagły powrót zimy, i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Duże zmiany w pogodzie rozpoczną się jeszcze w poniedziałek (12.04), w trakcie występowania opadów deszczu i postępującego ochłodzenia.
Ciepłe powietrze zalegające nad południowymi i wschodnimi regionami kraju jest zastępowane przez znacznie chłodniejszą masę. Stąd też początkowo duży kontrast termiczny. W tym samym czasie, gdy na północnym zachodzie było poniżej 5 stopni, to na południowym wschodzie aż 20 stopni.
Nad Sudetami i Przedgórzem Sudeckim przechodzą opady śniegu, które przy porywistym wietrze zmieniają się w zawieje śnieżne, znacznie ograniczające widoczność. W nocy z poniedziałku na wtorek (12/13.04) dotrą one nad Karpaty.
Wtorek (13.04) pod znakiem opadów śniegu minie w woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim i świętokrzyskim. Spadnie tam na ogół do 5 cm, na wyżynach do 10-20 cm, a w górach powyżej 30 cm śniegu.
W środę (14.04) krajobrazy zabielać się będą miejscami w centrum i na wschodzie naszego kraju. Spodziewany się do 1-3 cm śniegu, a miejscami do 5 cm. W czwartek (15.04), który będzie ostatnim śnieżnym dniem, poprószy zarówno na południu, jak i w centrum.
O tej porze roku, gdy na drzewach i krzewach pojawiają się liście, znaczne opady bardzo mokrego, a przez to ciężkiego śniegu, mogą powodować uszkodzenia drzewostanu. Złamane gałęzie upadając mogą zrywać linie energetyczne i powodować przerwy w dostawach prądu.
Kierowców uprzedzamy, że drogi będą śliskie, dlatego wskazana jest ostrożność. Niebezpiecznie będzie też na chodnikach, na które najpierw spadnie deszcz, a później chwyci mróz i pojawi się oblodzenie. Na koniec lód przykryje warstwa śniegu. To nie wróży niczego dobrego.
Śnieg będzie stanowić jedynie część spodziewanych opadów. Znacznie więcej spadnie deszczu, którego sumy w tym tygodniu będą przeważnie dochodzić do 10-30 litrów na metr kwadratowy, a na południu, w centrum i na południowym wschodzie do 40-80 litrów.
To oznacza, że w ciągu zaledwie kilku dni spadnie tyle wody, ile normalnie powinno przez cały kwiecień, a nawet dwa kwietnie. Te największe opady przejdą nad Karpatami i pogórzem. Tam możliwe są lokalne, gwałtowne wezbrania rzek.
Są też i pozytywne wiadomości, ponieważ od piątku (16.04) zacznie się robić coraz cieplej. Nie od razu wróci 20 stopni w cieniu i błękitne niebo, ale zdecydowanie bliżej będzie do wiosennej niż zimowej aury.
Źródło: TwojaPogoda.pl