Choć wydaje się, że w dobie globalizacji pojęcie wielkiego głodu to już przeszłość, to jednak nic bardziej mylnego. W pozostającej wciąż za żelazną kurtyną Korei Północnej, gdzie racje żywnościowe są stale ograniczone, wystarczy tylko niesprzyjająca pogoda, aby ludzie nie mieli co włożyć do garnka.
Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) jeży włosy na głowie. Koreańczycy z komunistycznej północy stanęli w obliczu największej klęski głodu od wielu lat. Poprzednie sezony przyniosły rekordowe opady deszczu związane z częstymi tajfunami. Spowodowały one niszczycielskie powodzie.
Towarzyszyły im nadzwyczajne fale upałów, które w tym samym czasie dawały się we znaki również sąsiadom z południa oraz Japończykom. W Pjongjangu, stolicy Korei Północnej, temperatura po raz pierwszy w historii pomiarów sięgnęła 37,9 stopnia. Żar pogłębił szkody na polach uprawnych.
Spodziewano się, że zbiory będą dużo niższe niż zwykle. Jednak zimy przyniosły kolejne kataklizmy. Spadło wyjątkowo mało śniegu, dlatego też podczas fal mrozów, takie uprawy, jak pszenica, jęczmień i ziemniaki, nie były chronione przez kołderkę śnieżną. Uległy więc wymrożeniu.
Ubiegłoroczne lato przyniosło aż potrójne uderzenie tajfunów. Jeden z nich okazał się najpotężniejszym w sezonie na świecie. Ulewne deszcze powodowały powodzie, a huraganowe wiatry niszczyły zabudowania, drzewostan i infrastrukturę. Mogły zginąć setki osób, choć władze nigdy tego nie ujawniły.
Brakuje ton żywność
Koreańczycy nie mogli też zebrać z pól tego, co się uchowało przez klęskami żywiołowymi, ponieważ sankcje gospodarcze uderzyły w części zamienne do maszyn rolniczych. Uprawy długo zalegające na polach stały się pożywką dla szczurów i myszy.
Zgodnie z raportem ONZ, brakuje aż 1,36 miliona ton zbóż. W ostatnich miesiącach ludność mogła więc liczyć na zaledwie 300 gramów pożywienia dziennie, czyli najmniejszą rację żywnościową przynajmniej na tle ostatniego dziesięciolecia.
Szacuje się, że aż 10 milionów ludzi cierpi z tego powodu na ostry niedobór pożywienia. Bardzo wiele rodzin od ubiegłego roku żywi się tylko ryżem i kimchi (danie ze fermentowanych lub kiszonych warzyw). W dodatku mogą sobie pozwolić na białko tylko kilka razy do roku.
Powtórka sprzed 25 lat?
Podobnie, jak ćwierć wieku temu, także i tym razem głód jest związany z klęskami żywiołowymi, ale również zwiększaniem wydatków na uzbrojenie wojskowe, w obliczu ochrony kraju przed „wrogą polityką USA”.
W ostatnich tygodniach sytuacja stała się wyjątkowo napięta. Do Chin zbiegło kilku żołnierzy granicznych, którzy twierdzili, że nie wytrzymują głodu. Według nich w kraju są niewystarczające zapasy jedzenia, a kolejne miesiące mogą przynieść prawdziwą rzeź.
Minionej zimy wiele rodzin głodowało. Przypomina to sytuację sprzed 25 lat, gdy w wyniku masowych powodzi, ale również bezmyślnych decyzji władz, zginęły nawet 3 miliony ludzi. Jeśli wiosna nie przyniesie korzystnej pogody i nie będzie urodzaju na polach uprawnych, to klęska głodu osiągnie dramatyczne rozmiary.
Źródło: TwojaPogoda.pl / The Korea Herald.