FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Boćki są już w drodze do Polski. Wiemy, gdzie się teraz znajdują i kiedy do nas przylecą

Przylot boćków to jeden z pierwszych symptomów nadciągającej wiosny. Dzięki nadajnikom GPS wiemy, gdzie znajdują się klekoty i kiedy do nas przylecą. Tymczasem w górach z zimowego snu zaczynają się budzić niedźwiedzie.

Po wyjątkowo ciepłych i słonecznych dniach do Polski wraca zima. W weekend i przez większą część przyszłego tygodnia temperatura będzie spadać nocami poniżej zera, a w pełni dnia będzie tylko ledwo na plusie, w dodatku poprószy śnieg i gdzieniegdzie się zabieli.

Tymczasem docierają do nas sygnały, że w Tatrach i Bieszczadach niektóre niedźwiedzie właśnie zbudziły się z zimowego letargu. Stało się to akurat w momencie, gdy zaczął sypać śnieg i chwycił mróz. Zapewne na jakiś czas wrócą do swych gawr, by przeczekać niepogodę.

Boćki już do nas lecą

Z wiosną lecą do nas bociany. Wiemy, że zimowały na południe od równika, w środkowej i środkowo-wschodniej Afryce, gdzie raczyły się w ostatnich miesiącach ulubionymi gatunkami żab, chrząszczy, świerszczy, dżdżownic, a także owadów. Od kilku dni kierują się na północ ku Europie.

Fot. TwojaPogoda.pl

Informujecie nas, że pierwsze w tym roku boćki wróciły do swych gniazd. Jednak największa ich grupa dopiero zaczęła opuszczać Czarny Ląd. Miejsce pobytu bocianów jest w czasie rzeczywistym śledzone przez polskich naukowców za pomocą specjalnych lokalizatorów, w które wyposażyli oni grupę kontrolną tych ptaków.

Nie mają one kalendarza, a są niezwykle punktualne, ponieważ sygnałem do opuszczenia zimowiska są zbliżające się od południa chmury mokrego monsunu. W momencie, kiedy zaczyna padać deszcz, bociany masowo wylatują w stronę Starego Kontynentu.

Wykorzystują pogodę

Boćki, aby się wznieść na odpowiednią wysokość, wykorzystują wstępujące prądy powietrzne, które pojawiają się podczas ciepłej aury, gdy piętrzą się chmury kłębiaste typu Cumulus. Muszą tylko uważać, aby nie wlecieć w głąb chmury burzowej, ponieważ turbulencje tam szalejące, połączone z gradem i błyskawicami, mogłyby je zabić. Dzieje się to na podobnej zasadzie, co w przypadku szybowców, które również unoszą się wraz z ciepłym powietrzem w tzw. kominach termicznych.

Fot. TwojaPogoda.pl

Najwcześniej przylatują te, które zdążyły już odchować potomstwo. Te, dla których miejscem zimowania są podmokłe obszary Tanzanii i Kenii, wylatują zazwyczaj począwszy od połowy lutego, aby przylecieć do nas około 20 marca.

3 tysiące kilometrów od Polski

Najpóźniejsze przyloty bocianów, głównie z Republiki Południowej Afryki, są spodziewane do połowy maja. Szacuje się, że do Polski przyleci około 50 tysięcy par bocianich. Boćki śledzone przez Grupę EkoLogiczną z Mazowsza właśnie przeleciały z Sudanu do Egiptu, 3 tysiące kilometrów od Polski, skąd nadlecą w weekend (6-7.03) nad Bliski Wschód.

Trasa migracji, po przemierzeniu kraju piramid, wiedzie nad Półwysep Synaj i dalej wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Boćki mogłyby skrócić sobie podróż np. przelatując nad morzem w pasie od Egiptu po Grecję, jednak, gdyby pogoda znów była niesprzyjająca, nie mogłyby przeczekać jej na lądzie. Stąd też od niepamiętnych czasów większość z nich woli nadłożyć drogi, ale za to zmniejszyć zagrożenie.

Strzelają do naszych klekotów

Następnie na ich drodze znajdą się Izrael i Liban. Ten drugi kraj związany jest z wyjątkowo bestialskim procederem. Internet obiegają szokujące zdjęcia libańskich dzieci i ich ojców, którzy w ramach rozrywki strzelają do naszych bocianów.

Fot. TwojaPogoda.pl

Martwe boćki są dla nich trofeum, a im więcej ustrzelą, tym większe mają poważanie wśród miejscowych. Libańczycy, nękani wieloletnią wojną domową, nie mają świadomości, że to co oni nazywają sportem i treningiem swoich strzeleckich umiejętności, wyrządza krzywdę przyrodzie.

Na szczęście od kilku lat prowadzone są rozmowy z rządem libańskim, aby te krwawe jatki ukrócić. Ruszyły akcje edukacyjne wśród lokalnej społeczności, wyznaczono kary grzywny za strzelanie do ptaków znajdujących się pod ochroną. Widoczny jest wreszcie postęp.

Jednak jak zaobserwowali polscy ekolodzy, ptaki od jakiegoś czasu omijają Liban, zbaczając ze swojej standardowej trasy. Wszystko wskazuje na to, że klekoty zapamiętały sobie iż nic dobrego ich w Libanie nie czeka.

Jednym z najbardziej malowniczych zjawisk jest przelot całych grup bocianów nad Stambułem. Później na ich drodze znajduje się jeszcze Bułgaria, Rumunia, zachodnia Ukraina, Węgry i Słowacja. Około 22 marca, jak wskazuje średnia wieloletnia, boćki trafią do swoich docelowych gniazd rozsianych po środkowej Europie.

Pokonują codziennie około 200-300 kilometrów, ale tylko wówczas, gdy pogoda jest sprzyjająca. Ekolodzy twierdzą, że boćki dolecą do nas w sam raz na pierwsze dni astronomicznej wiosny.

Wolą Hiszpanię od Polski

W tym sezonie boćki powrócą do nas w jeszcze mniejszej liczbie niż w ubiegłym roku. Dlaczego? Ponieważ nasze łąki mają im coraz to mniej do zaoferowania. Okazuje się, że boćki polubiły Hiszpanię i Portugalię, gdzie od kilku lat rozprzestrzenia się rak amerykański, który stał się dla bocianów prawdziwym przysmakiem. Mogą tam one żerować na sztucznie nawadnianych łąkach, a obfitość pożywienia, szczególnie przypadła im do gustu.

Fot. TwojaPogoda.pl

Trzeba też zauważyć, że droga z Afryki do Europy przez Cieśninę Gibraltarską jest o wiele bezpieczniejsza niż przez Bliski Wschód. Mniej boćków ginie w starciu z ludzką głupotą. Szacuje się, że populacja bociana białego w Polsce będzie się systematycznie zmniejszać. Wkrótce stracimy miano bocianiej potęgi na tle Europy.

Nie oznacza to jednak, że klekoty całkowicie znikną z naszych miast i wsi. Nadal najczęściej można je będzie spotkać w województwach północnych i wschodnich, a przede wszystkim na Warmii i Mazurach. Najrzadziej boćki przylatywać będą do województw zachodnich, gdzie od kilku lat obserwuje się systematyczny spadek liczby gniazd.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news