W sobotę (13.02) o godzinie 15:07 czasu polskiego Japonię nawiedził potężny wstrząs M7.3. Najwięcej szkód odnotowano na wschodnim wybrzeżu regionu Tōhoku. Rannych zostało co najmniej 157 osób, w tym 12 ciężko.
Uszkodzona została nawierzchnia wielu dróg ekspresowych, 800 tysięcy odbiorców zostało pozbawionych prądu, pojawiły się przerwy w łączności telefonicznej. Nie ma jednak żadnych anomalii w funkcjonowaniu elektrowni jądrowej w Fukushimie.
Władze wezwały ludność do czujności w nadchodzącym tygodniu, ponieważ wstrząsy mogą się powtarzać i mieć siłę nawet M6.0. Może dochodzić do osunięć ziemi i uszkodzeń zabudowań. Zalecono unikanie przebywania w miejscach niebezpiecznych.
Epicentrum wstrząsu zlokalizowane było niemal w tym samym regionie, gdzie największego trzęsienia w dziejach Japonii, do którego doszło niemal równo 10 lat temu. Wstrząs zdarzył się akurat podczas przygotować do obchodów tragicznej rocznicy.
Jak pamiętamy, 11 marca 2011 roku wstrząs o sile M9.0 wyzwolił wysokie na ponad 30 metrów fale tsunami, które uderzyły we wschodnie wybrzeże japońskiej wyspy Kiusiu, powodując rozległe zniszczenia. Masy morskiej wody wdarły się do wielu miejscowości niszcząc i porywając ze sobą zabudowania, wywołując pożary i awarie infrastruktury.
Zginęło blisko 16 tysięcy osób, a ponad 2,5 tysiąca nie odnaleziono aż po dziś dzień. Rannych zostało przeszło 6 tysięcy ludzi. Straty materialne były największe we współczesnej historii Japonii sięgają astronomicznych 360 miliardów dolarów.
Nie sposób jednak oszacować wpływu katastrofy na zdrowie Japończyków, ponieważ po awarii w elektrowni jądrowej w Fukushimie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów nastąpił opad promieniotwórczego pyłu, z powodu którego trzeba było ewakuować tysiące mieszkańców.
Kataklizm może się powtórzyć
Naukowcy twierdzą, że kolejny potężny wstrząs w tym regionie Japonii, dokładnie w 10. rocznicę dramatu, to swoiste ostrzeżenie, którego pod żadnym pozorem nie można bagatelizować. Do kolejnego wstrząsu może dojść w każdej chwili.
Epicentrum wstrząsu zlokalizowane będzie wzdłuż Rowu Japońskiego i Rowu Kurylskiego, czyli w tym samym miejscu, co 10 lat temu. Siła żywiołu może być porównywalna, a więc osiągnąć nawet M9, czyli będzie to kolejny najsilniejszy wstrząs w historii Kraju Kwitnącej Wiśni.
Specjalny panel naukowy ustalił, że w wyniku tak gigantycznego trzęsienia ziemi zrodzi się tsunami o wysokości nawet 30 metrów, a więc porównywalne do 10-piętrowego wieżowca. Masy wody z impetem mogą uderzyć we wschodnie wybrzeża Japonii.
Najbardziej zagrożone są okolice miasta Miyako w prefekturze Iwate na wyspie Honsiu oraz rejon miasta Erimo na wyspie Hokkaido. Tsunami może też zagrozić wybrzeżom prefektury Miyagi, w tym elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi, która uległa poważnej awarii w 2011 roku.
Niebezpieczne igrzyska olimpijskie?
Według naukowców te naprężenia wciąż się kumulują, a to oznacza, że wkrótce potężne trzęsienie może się powtórzyć. Nie znamy jednak ani dnia, ani też godziny. W obliczu trwających gorączkowych przygotowań do letnich igrzysk, jest to bardzo niepokojąca wiadomość.
Sejsmolog dr Paweł Wiejacz, w latach 1996-2012 kierownik polskiej sieci sejsmologicznej w Instytucie Geofizyki PAN, twierdzi, że można się spodziewać dużego trzęsienia ziemi, być może nie tak wielkiego jak w 2011 roku, ale znacznie bliżej Tokio niż wtedy, a to czarny scenariusz dla mieszkańców stolicy Japonii.
- Nawet jeśli będzie mniejsze od tamtego trzęsienia o 0,5 magnitudy, a Japonia jest na to przygotowana, to skutki będą większe, gdy trzęsienie nawiedzi rejon gęsto zamieszkany. Kiedy wystąpi? Prawdopodobnie w ciągu najbliższych 20 lat - mówi serwisowi TwojaPogoda.pl sejsmolog dr Paweł Wiejacz.
Jak wynika z ostatniej publikacji naukowców z Uniwersytetu Tohoku, aktywność sejsmiczna w rejonie Zatoki Tokijskiej jest od 2 do nawet 5 razy większa niż na krótko przed trzęsieniem ziemi z 2011 roku. Rośnie nie tylko aktywność sejsmiczna, lecz także wulkaniczna. W ciągu 10 lat wybuchło aż 13 wulkanów spośród wszystkich 110. To najwięcej od lat.
- Osobiście trochę się dziwię, że wobec takiego ryzyka Japończycy zdecydowali się na organizację olimpiady. Szansa, że trzęsienie wystąpi akurat podczas igrzysk jest niewielka, ale już ryzyko, że dojdzie do niego do czasu igrzysk i uniemożliwi przygotowania, to już jakieś 7-8 procent prawdopodobieństwa, a to nie jest błahe zagrożenie - dodaje Wiejacz.
Między 23 lipca a 8 sierpnia, na stadionach wzniesionych nad brzegami Zatoki Tokijskiej, która jest najbardziej zagrożona trzęsieniem ziemi i uderzeniem tsunami, rozgrywanych będzie bardzo wiele dyscyplin, nie tylko sporty wodne, ale też kolarstwo, gimnastyka, siatkówka czy tenis i jeździectwo.
Źródło: TwojaPogoda.pl