FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Łagodna zima uratowała bardzo wiele ludzkich żyć. Niestety, z powodu nachodzących mrozów to się zmieni

Łagodna zima to nie tylko spore oszczędności dla większości z nas oraz budżetu miasta, lecz także ratunek dla wielu ludzi. Dzięki ciepłemu grudniowi udało się uniknąć ponad 100 zgonów z tego powodu. Jednak nadchodzące mrozy mogą tę sytuację diametralnie zmienić.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Statystyka nie kłamie, im sroższa jest zima, tym więcej notuje się zamarznięć. Porównanie danych gromadzonych przez Policję na tle lat, ukazuje nam, jak wiele ludzkich istnień można zachować, jeśli temperatury rzadko spadają poniżej zera.

W tym sezonie na skutek wychłodzenia organizmu zmarło już 10 osób. W analogicznym okresie surowszych zim średnia liczba ofiar dochodziła do 100. To kolosalna różnica. Minionego grudnia, który zapisał się wśród najcieplejszych, zamarzło tylko 7 osób. Inaczej było kilka lat temu.

Dla przykładu w tym samym okresie zimy 2012/13 mieliśmy 82 ofiary zamarznięć. Z kolei do początku stycznia 2010 roku ofiar było 121, a w 2011 roku aż 164 ofiary. Oznacza to, że łagodny grudzień oszczędził życie kilkukrotnie większej liczbie osób, głównie bezdomnych.

Przed nami jeszcze trzy miesiące sezonu niskich temperatur. Jeśli okażą się one łagodne, to jest spora nadzieja, że łączna liczba ofiar nie przekroczy 100, jak miało to miejsce zimą 2013/14 i 2014/15, a także wcześniej zimą 2006/07 i 2007/08, które okazały się jednymi z najcieplejszych.

Niestety, nadchodzą siarczyste mrozy. W drugiej połowie tygodnia trzeba się liczyć ze spadkami temperatury do kilkunastu stopni poniżej zera na przeważającym obszarze kraju, a lokalnie nawet poniżej 20 stopni, głównie na wschodzie i na terenach górzystych.

Gdyby surowe oblicze zimy miało się utrzymać przez dłuższy czas, to mielibyśmy powtórkę chociażby z ciężkiej zimy z sezonu 2009/10, kiedy zmarło aż 289 osób. Wówczas w samym tylko styczniu, gdy temperatury spadały poniżej minus 20 stopni, odnotowano 119 zgonów z powodu wychłodzenia organizmu.

Alkohol bywa zwodniczy

Nie można zapominać, że ofiary hipotermii to głównie bezdomni i osoby nadużywające alkoholu. Początkowo po spożyciu alkoholu naczynia krwionośne rozszerzają się, co odbierane jest w postaci ciepła, ale na krótko.

Fot. Pixabay.

Bardzo szybko następuje wymiana ciepła z otoczeniem i jego utrata przez organizm. Ostatecznie rozpoczyna się proces wychładzania organizmu, który może prowadzić do wychłodzenia, a nawet zamarznięcia. Po śmierci płyny ustrojowe zamarzają, a ciało człowieka kostnieje i przypomina lodową rzeźbę.

Jednak nawet podczas łagodnej zimy zarówno bezdomni, jak i ci, którzy spożyli nadmierne ilości alkoholu, potrzebują naszej uwagi. Jeśli natkniemy się na takie osoby, warto powiadomić służby, telefonując na numery 112, 997 lub 986. W ten sposób możemy komuś uratować życie.

Zabija nie tylko mróz

Jednak mróz oznacza nie tylko ofiary zamarznięć, lecz również czadu. Nie ma dnia, aby strażacy nie wyjeżdżali na wezwanie do osób poszkodowanych przez nieszczelną instalację grzewczą. Od początku sezonu tlenek węgla, który jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, udusił już przeszło 20 osób, a do szpitali z objawami zatrucia z jego powodu trafiło ponad 350 osób.

Jeśli nie będziemy ostrożni, nie zlecimy przeglądu instalacji fachowcom lub nie zamontujemy specjalnego czujnika czadu, to liczba poszkodowanych, podobnie jak w poprzednim sezonie, może się podwoić. Wśród najnowszych ofiar znalazł się 19-latek z Lublina, 14-latka z Kluczborka oraz trzech nastolatków z Nowej Białej.

Jedną z ofiar znaleziono martwą w łazience, gdy zatruła się czadem podczas kąpieli. Zaś troje nastolatków zmarło w szatni klubu sportowego podczas sylwestrowej imprezy, gdy doszło do rozszczelnienia instalacji. Tlenku węgla nie sposób wyczuć, powoduje on nagłe osłabienie i utratę przytomności.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news