FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Wybuchł wulkan Merapi, w rejonie którego mieszkają setki tysięcy ludzi. Rozpoczęła się ewakuacja

Właśnie nastąpiła erupcja wulkanu, którego podnóża są gęsto zaludnione. Jeśli wyrzuci z siebie olbrzymie ilości lawy i popiołów, mogą one zagrozić nawet kilku milionom ludzi. Historia jego erupcji jest porażająca, to zmiecione z powierzchni ziemi wioski i setki ofiar.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

W czwartek (7.01) stało się to, przed czym od dłuższego czasu ostrzegali naukowcy. Wybuchł Merapi, który jest jednym z aktywniejszych wulkanów w Indonezji w południowo-wschodniej Azji. Doszło do spływów piroklastycznych, a pióropusz popiołów wzbił się na wysokość 3 kilometrów.

Konieczna okazała się ewakuacja mieszkańców w promieniu 5 kilometrów od krateru. W sumie swoje domy w pośpiechu opuściło pół tysiąca osób. Na razie nie wiadomo, kiedy będą mogły wrócić, ponieważ wciąż dochodzi do kolejnych erupcji, a alarm utrzymywany jest na poziomie 3 w 4-stopniowej skali.

Podniesiono go z poziomu 2 w listopadzie ubiegłego roku, gdy w rejonie wulkanu doszło do całej serii wstrząsów. Aktywność wulkaniczno-tektoniczna utrzymuje się na podwyższonym poziomie po erupcji z 21 czerwca, gdy wulkan wyrzucił popioły na wysokość 6 kilometrów.

- Pierwsze pomruki wulkanu miały miejsce już w Sylwestra, ale dopiero w poniedziałek (4.01) z krateru zaczęła wypływać lawa, której zasięg na początku był niewielki i wynosił ok. 400 metrów. Do wtorku (5.01) miały miejsce cztery takie wybuchy lawy, która zaczęła spływać żlebem w kierunku rzeki Krasak - powiedział serwisowi TwojaPogoda.pl Piotr Śmieszek, Polak mieszkający w Indonezji.

Według naszego czytelnika, utrzymuje się częstotliwość czterech wylewów lawy na dobę, jednak zasięg wylewów zwiększył się do 800 metrów. W piątek (8.01) wylewom towarzyszyły pierwsze efekty dźwiękowe, a dodatkowo odnotowano ponad 20 niewielkich trzęsień ziemi.

To dopiero początek?

W związku z rosnącym zagrożeniem, wstrzymano wszelkie wycieczki w rejon wulkanu, zarówno na samą górę, jak i w okolice spływających z niego rzek. Może bowiem dojść do schodzenia laharów. Mieszkańcy kolejnych miejscowości przygotowują się na wypadek ewakuacji.

W strefie zagrożenia mieszka kilka milionów ludzi, w tym ponad 300 tysięcy mieszkańców miasta Yogyakarta. W zależności od skali erupcji będą oni opuszczać swoje domy i przenosić się do tymczasowych noclegowni. Wszyscy mają nadzieję, że erupcja nie będzie kolosalna.

Jednak badania naukowe nie pozostawiają złudzeń, że możemy mieć powtórkę sprzed 10 lat, a zbliżająca się erupcja może ponownie wpłynąć na klimat w skali globalnej, przejściowo go ochładzając poprzez unoszenie się do atmosfery znacznych ilości popiołów i siarki.

Niebezpieczny wulkan

Według badań naukowych największą aktywność Merapi przejawiał między 7 i 19 wiekiem, kiedy jego erupcje były bardzo intensywne. Obłoki piroklastyczne potrafiły pokonywać dystans nawet 25 kilometrów, zabijając setki ludzi i rujnując domy.

Już 20 lat temu ostrzegano, że wulkan Merapi wkracza w nową erę gwałtownych erupcji, które według badaczy miały się rozpocząć w najbliższych latach. Okazało się, że wulkan przybrał na aktywność znacznie wcześniej niż się spodziewano. Potężny popis dał już w 2010 roku, gdy emitował do atmosfery gigantyczne ilości popiołów i gazów, które rozprzestrzeniały się po znacznym obszarze naszego globu.

Erupcja była określana przez wulkanologów jako największa od przeszło 100 lat. Popioły unosiły się na wysokość kilkunastu kilometrów i zmusiły do ewakuacji blisko 400 tysięcy ludzi z wiosek położonych w promieniu 20 kilometrów od krateru. Gorące popioły i gazy spowodowały wtedy śmierć 347 osób.

Wulkan wyprodukował 140 milionów metrów sześciennych magmy. Poprzedni rekord z 1872 roku to 100 milionów metrów sześciennych. Na szczęście dzięki sprawnej ewakuacji udało się uniknąć takiej liczby ofiar, jaka miała miejsce w 1930 roku, kiedy zginęło 1,3 tysiąca ludzi.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Indonesian National Disaster Mitigation Agency.

prognoza polsat news