Nad najwyższymi górami Europy przechodzi wyjątkowo śnieżny front atmosferyczny, który pozostanie tam do poniedziałku (7.12). W wielu regionach Alp mogą spaść 1-2 metry śniegu, a na południowych i wschodnich stokach, czyli po stronie włoskiej i austriackiej, nawet do 3-4 metrów!
To na tyle dużo, aby doszło do zejścia całej serii masywnych lawin śnieżnych, które mogą sięgać nawet położonych w dolinach miejscowości. Sytuacja jest nadzwyczaj trudna i niebezpieczna. To już trzeci z rzędu sezon, który zaczyna się ekstremalnie silnymi opadami śniegu.
Jak wynika z modeli prognostycznych, na Alpy w ciągu 3 dni spadnie powyżej 500 litrów wody na metr kwadratowy ziemi. Jeśli nawet tylko część z tej ilości będzie miała postać śniegu, to spodziewać się trzeba iście astronomicznego przyrostu pokrywy śnieżnej.
Jak to się może skończyć, przekonaliśmy się w 2017 roku podczas tragedii we włoskiej Farindoli. Po potężnych śnieżycach zeszła tam lawina, której czoło sięgnęło Hotelu Rigopiano, który został dosłownie zasypany tonami śniegu.
W zawalonych pomieszczeniach hotelu uwięzionych zostało 40 osób, spośród których udało się wydostać zaledwie 11. 29 gości i pracowników zginęło. Masywny budynek przestał istnieć w ciągu zaledwie kilku sekund, bez żadnego ostrzeżenia.
Ratownicy górscy ogłosili czwarty stopień zagrożenia lawinowego w 5-stopniowej skali, ale zastrzegają, że w weekend (5-6.12), w trakcie śnieżyc, może on zostać podniesiony do maksymalnego stopnia w skali. W góry lepiej nie wychodzić.
Od początku obecnego sezonu zimowego w Alpach w wyniku lawin zginęła już 1 osoba. To turysta, którego masy śniegu pochłonęły w rejonie Großvenediger, czwartego co do wysokości szczytu Austrii, położonego w masywie Wysokich Taurów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / avalanches.org